Przekopiuję to co już napisałam na innym forum:
Jeżdżę Smartem ForFour i od jakiegoś czasu (a mianowicie po wymianie świec) dzieją się z nim dziwne rzeczy. Mianowicie co jakieś 200-250km zapala mi się kontrolka motor-check i auto traci moc. Na tyle traci, że na ludzie po wciśnięciu gazu do dechy auto wskakuje na obroty dopiero po paru sekundach. No ale jakoś jedzie, ale 100km/h to jest max co z niego wyciągnę po uprzednim długim rozpędzaniu się. Dojeżdżam do domu, na następny dzień odpalam auto, działa normalnie tylko kontrolka się pali, a na kolejny dzień wszystko już całkiem wraca do normy, kontrolka gaśnie i tak jakby zupełnie nic się nie stało. Byłam u mechanika, wjechał na komputer (jak paliła się kontrolka), ale nie był w stanie mi pomóc, bo komputer wywalił mu jakieś krzaczki i po za usunięciem błędu nic nie wskórał. Jedynie dał namiar na dobrego elektryka który może coś zaradzi. Obawiam się tylko, że zanim elektryk znajdzie dla mnie czas po tym jak zapali mi się kontrolka, to zanim do niego dojadę znowu wszystko wróci do normy i nie będzie w stanie nic znaleźć. Czy ktoś może miał kiedyś podobny problem? Co może mu dolegać? Sonda jakaś? Katalizator? Świece? Rodzice w Vitarze mieli podobny problem tylko ta jak straciła moc to już jej nie odzyskała i problemem okazał się być filtr cząstek stałych (ja z tego co wiem nie mam czegoś takiego)
Jeżdżę Smartem ForFour i od jakiegoś czasu (a mianowicie po wymianie świec) dzieją się z nim dziwne rzeczy. Mianowicie co jakieś 200-250km zapala mi się kontrolka motor-check i auto traci moc. Na tyle traci, że na ludzie po wciśnięciu gazu do dechy auto wskakuje na obroty dopiero po paru sekundach. No ale jakoś jedzie, ale 100km/h to jest max co z niego wyciągnę po uprzednim długim rozpędzaniu się. Dojeżdżam do domu, na następny dzień odpalam auto, działa normalnie tylko kontrolka się pali, a na kolejny dzień wszystko już całkiem wraca do normy, kontrolka gaśnie i tak jakby zupełnie nic się nie stało. Byłam u mechanika, wjechał na komputer (jak paliła się kontrolka), ale nie był w stanie mi pomóc, bo komputer wywalił mu jakieś krzaczki i po za usunięciem błędu nic nie wskórał. Jedynie dał namiar na dobrego elektryka który może coś zaradzi. Obawiam się tylko, że zanim elektryk znajdzie dla mnie czas po tym jak zapali mi się kontrolka, to zanim do niego dojadę znowu wszystko wróci do normy i nie będzie w stanie nic znaleźć. Czy ktoś może miał kiedyś podobny problem? Co może mu dolegać? Sonda jakaś? Katalizator? Świece? Rodzice w Vitarze mieli podobny problem tylko ta jak straciła moc to już jej nie odzyskała i problemem okazał się być filtr cząstek stałych (ja z tego co wiem nie mam czegoś takiego)