Są szybsze, dzięki którym możesz naładować baterię trzema fazami (wtedy nawet 2,5h) w przypadku auta europejskiego (Type2) - przyznam się, że nie wiem czy tak samo było w amerykańcach.
Nie sądzę, żeby szyba pękła - ciepło z nawiewu nie jest silniejsze niż to które znam ze spalinowców. Po prostu bardzo szybko się pojawia, Ale jak dotąd ustawiałem i tak najniższą możliwą temperaturę na suwaku, bo moim zdaniem była "wystarczająca". Poza tym jestem krakusem
Oprócz długiej jazdy testowej i rozmowy ze sprzedającym, który nie był handlarzem (sprowadzili sobie z kolegą po smarcie elektrycznym) nic nie sprawdzałem. Przegląd przedzakupowy w Mercedesie kosztuje 550 cebulionów, więc sobie darowałem. Sprowadzony w całości, kupiony od dealera w USA. Jeśli wierzyć obietnicom, bateria ma 8 lat gwarancji i jak jej pojemność spadnie poniżej 80% to wymieniają na nową, ale muszę otwarcie powiedzieć, że nie mam pojęcia czy będą w Polsce respektować taką obietnicę w przypadku auta sprowadzonego od naszego najwierniejszego sojusznika.
Jeszcze mi teraz przyszło do głowy - w autku nie ma żadnego "cichego klaksonu" czy innego generatora dźwięku, który informowałby pieszych o tym, że się zbliżam. A jak jadę swoimi gównodrogami to widzę, że spacerujące dzieciaki nie mają pojęcia, że ich będę wyprzedzał (mówię o drogach bez chodnika).
Nie sądzę, żeby szyba pękła - ciepło z nawiewu nie jest silniejsze niż to które znam ze spalinowców. Po prostu bardzo szybko się pojawia, Ale jak dotąd ustawiałem i tak najniższą możliwą temperaturę na suwaku, bo moim zdaniem była "wystarczająca". Poza tym jestem krakusem
Oprócz długiej jazdy testowej i rozmowy ze sprzedającym, który nie był handlarzem (sprowadzili sobie z kolegą po smarcie elektrycznym) nic nie sprawdzałem. Przegląd przedzakupowy w Mercedesie kosztuje 550 cebulionów, więc sobie darowałem. Sprowadzony w całości, kupiony od dealera w USA. Jeśli wierzyć obietnicom, bateria ma 8 lat gwarancji i jak jej pojemność spadnie poniżej 80% to wymieniają na nową, ale muszę otwarcie powiedzieć, że nie mam pojęcia czy będą w Polsce respektować taką obietnicę w przypadku auta sprowadzonego od naszego najwierniejszego sojusznika.
Jeszcze mi teraz przyszło do głowy - w autku nie ma żadnego "cichego klaksonu" czy innego generatora dźwięku, który informowałby pieszych o tym, że się zbliżam. A jak jadę swoimi gównodrogami to widzę, że spacerujące dzieciaki nie mają pojęcia, że ich będę wyprzedzał (mówię o drogach bez chodnika).