Teraz gdzieniegdzie widać znak zakazu wjazdu i pod nim nie dotyczy rowerów. Ja motorkiem skręcić nie mogę, a rowerzysta czemu by nie.
Druga odrębna sprawa to taka że wczoraj jechałem motorkiem lewym pasem i prawie by mnie jeden ciul skosił zmieniając pas z prawego na lewy. Bez kierunkowskazu ciach na lewy pas, gdybym nie przyhamował to kwiatki byście mi teraz na trumnie układali. Przepraszam nie widziałem ciebie, ja mu na to żeby te przyciemniane bryle zdjął: słońce cię razi? Popatrzył na mnie dziwnie jakoś, bo akurat słonecznie u pana w kabinie nie było.
Jakiś czas wcześniej wkurzył mnie pan który mnie też nie widział, no bo jak mnie miał widzieć jak na główną ulicę wjechał przed busa, zmuszając go do hamowania i dalej na lewy pas i nagle zdziwienie i gaz do dechy, na szczęście był trzeci pas do skrętu w lewo, gdyby go nie było to szpital lub kostnica.
Opierdzieliłem pana bardzoooo... przepraszam, przepraszam, przepraszam... Co mi po tym, prawie mnie zabiłeś...
Jakiś czas wcześniej w tym miejscu, być może ten sam pan nie trafił w bramę i rozbił dopiero co naprawiony u nich w warsztacie samochód. Pan mechanik był na testach na mieście. Ten co mi zajechał drogę też mechanik- z tej samej bramy wyjechał, kolegów zabrał na rundkę.
Tyle co mnie na wątrobie leżało. Lusterka w autach są, ale chyba niesprawne. To za wolno jadę- siedzi mi wrzód na du..ie i ciśnie za mną. To znowu pan nie może znieść faktu ze przed nim motorek się wlecze, koniecznie musi wyprzedzić i jechać z przodu.
Wkurzających sytuacji jest więcej, długo by pisać.
Generalnie to noga z gazu i będzie git.
Druga odrębna sprawa to taka że wczoraj jechałem motorkiem lewym pasem i prawie by mnie jeden ciul skosił zmieniając pas z prawego na lewy. Bez kierunkowskazu ciach na lewy pas, gdybym nie przyhamował to kwiatki byście mi teraz na trumnie układali. Przepraszam nie widziałem ciebie, ja mu na to żeby te przyciemniane bryle zdjął: słońce cię razi? Popatrzył na mnie dziwnie jakoś, bo akurat słonecznie u pana w kabinie nie było.
Jakiś czas wcześniej wkurzył mnie pan który mnie też nie widział, no bo jak mnie miał widzieć jak na główną ulicę wjechał przed busa, zmuszając go do hamowania i dalej na lewy pas i nagle zdziwienie i gaz do dechy, na szczęście był trzeci pas do skrętu w lewo, gdyby go nie było to szpital lub kostnica.
Opierdzieliłem pana bardzoooo... przepraszam, przepraszam, przepraszam... Co mi po tym, prawie mnie zabiłeś...
Jakiś czas wcześniej w tym miejscu, być może ten sam pan nie trafił w bramę i rozbił dopiero co naprawiony u nich w warsztacie samochód. Pan mechanik był na testach na mieście. Ten co mi zajechał drogę też mechanik- z tej samej bramy wyjechał, kolegów zabrał na rundkę.
Tyle co mnie na wątrobie leżało. Lusterka w autach są, ale chyba niesprawne. To za wolno jadę- siedzi mi wrzód na du..ie i ciśnie za mną. To znowu pan nie może znieść faktu ze przed nim motorek się wlecze, koniecznie musi wyprzedzić i jechać z przodu.
Wkurzających sytuacji jest więcej, długo by pisać.
Generalnie to noga z gazu i będzie git.
Star diagnoza trójmiasto.