Co mnie dziś wkur... zyło. Kolejna draska na przedniej szybie. Trasa Szn - Kołobrzeg - Szn, drobne trzysta kilo. Ponieważ DK6 obrecnie jest "w robocie" poleciałem drogami bocznymi, bo to prędzej.
I tu mam przemyślenie, po tym jak wyłapałem dzisiaj trzy kamyki na szybę:
Jeżdzo tera, orzo pola, zara byndzie rosło. W związku z powyższym drogi poniżej klasy krajowych przypominają błotniste oesy.
Pojawia się pierwsze pytanie strategiczno-filozoficzne: kisnąć w smrodzie i korkach dbając jednocześnie o dobrostan szyb i powłoki lakierniczej, czy ryzykować uszkodzenia, obrastać w syf - ale jednak spokojnie i płynnie dotrzeć do celu.
Drugie pytanie, retoryczne: Czy na prawdę w Polsce w XXI wieku muszę przy wyborze trasy brać pod uwagę jaki sezon mamy w rolnictwie?
Trzecie pytanie, też retoryczne:Czy to jest taki pieruński problem wrzucić do traktora szczotkę ryżową? Mandatów nikt się nie boi?
I tu mam przemyślenie, po tym jak wyłapałem dzisiaj trzy kamyki na szybę:
Jeżdzo tera, orzo pola, zara byndzie rosło. W związku z powyższym drogi poniżej klasy krajowych przypominają błotniste oesy.
Pojawia się pierwsze pytanie strategiczno-filozoficzne: kisnąć w smrodzie i korkach dbając jednocześnie o dobrostan szyb i powłoki lakierniczej, czy ryzykować uszkodzenia, obrastać w syf - ale jednak spokojnie i płynnie dotrzeć do celu.
Drugie pytanie, retoryczne: Czy na prawdę w Polsce w XXI wieku muszę przy wyborze trasy brać pod uwagę jaki sezon mamy w rolnictwie?
Trzecie pytanie, też retoryczne:Czy to jest taki pieruński problem wrzucić do traktora szczotkę ryżową? Mandatów nikt się nie boi?