To jakie mam założyć na 450 0,7 te tarcze na przód ??

Mikoda ma w miarę rozsądne ceny i sprawdzone produkty:

http://www.mikoda.pl/sklep/produkty?mark...WO%20coupe

Nie wiem zastanowił bym się czy Mikodde drugi raz mam zakładać przez rok bylo dobrze a teraz chyba sie pogiely bo strasznie czuc przy hamowaniu

Hmmm... Kolega Marek mówi, że 20kkm na mikodach, kolega Gapa mówi, że pogięte to ja bym sobie tą "okazję" odpuścił. Bosche kosztowały mnie 260 z przesyłką i właśnie pęka na nich 30kkm bez problemu. Klocki Brembo zmienione niedawno. Sprawdź na autowanda.pl

Ja przelatałem ze 40kkm na Mikodach i dwóch zestawach RedStuff EBC. A dostawały żaru nie raz. Ale każdy bierze co mu pasi.
Założyłem wczoraj nowe zobaczymy.

Mam zrobione na mikodach ok 6k. Jak na razie ani śladu zużycia

U mnie na mikodach przelatane ponad 20 tys i EBC żadnych problemów

A ja jestem Szkot wypędzony ze Szkocji za skąpstwo. 
Do 450 najlepsze są tarcze z 451, mają grubość 9,8mm zamiast 9mm, przy minimalnej dopuszczalnej 8mm. 
Standard TRW DF4961, pokonałem na nich już 155 tys. km, pozostała grubość tarcz to 9,1mm
Klocki standard, pierwszy komplet TRW GDB1365, pokonałem na nich prawie 80 tys. km, musiałem zmienić, bo odkleiły się okładziny od metalu - korozja  okładziny miały jeszcze po 5-6mm grubości.
No ale kto bogatemu zabroni na "szaleństwo"

Ale hamujesz czasem?


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Jeżdżę odpowiedzialnie z daleka przewidując pewne sytuacje na drodze, ale to może raczej wynika z faktu czym zajmuję się zawodowo.
Wiem, że z punktu A do punktu B, można dojechać w panujących na drodze warunkach, jadąc z maksymalną dopuszczalną prędkością na każdym z odcinków (obszar zabudowany, poza takim obszarem, ograniczenia prędkości) w około 2 godz. 35 minut dla odcinka długości 190km. 
Jazda moim sposobem zajmuje 2 godz. 45 minut. Z daleka zwalniam na tyle, by nie zatrzymywać się w pewnych miejscach, zazwyczaj nie wymaga to stosowania hamulców lub i nawet redukcji biegów.
Kiedyś, gdy "prawnie" mogłem, ten odcinek drogi pokonywać nie stosując się do ograniczeń prędkości, jadąc z maksymalną prędkością 120÷140 km/h, jechałem około 2 godz. 15 minut, zatem zysku - "szału" nie było. Poz tym że przy jeździe wg ostatniego ze scenariuszy byłem zmęczony - zużycia paliwa nie liczyłem - płacił za nie "podmiot" zewnętrzny, a wg "odpowiedzialnego" dojeżdżam prawie zrelaksowany, no i ma to też duży wpływ na niskie zużycie paliwa - jak w stopce.