Jak bym nie rozklejał i nie malował to bym nie pisał

Nikt nie twierdzi że zrobiłeś coś źle. Tylko po co ma rozbierać jak nie maluje. Może uda się wpisać.
Wyjmij żarówkę i pociagnij w stronę wyjmowania źarówki. Ruszając delikatnie na bok powinno siedzieć prawie w gnieździe tego kwadratu. Wsadzisz palec i poczujesz czy wpadło i jest wzięte. Jak to nie pomorze to rozbierzesz. Przy okazji pożałujesz odblaski ala Brabus

ŁYSY13. SONY Z3 compakt

Rozbierania się nie bój. Kilka lamp rozebrałem, tylko jak piszą koledzy dobrze jest podgrzać lampy aby uszczelniacz był miękki. To taka paskudna masa "smołowa" dobrze się przykleja do wszystkiego i strasznie ciągnie.
Tylko najpierw trzeba wykręcić te dwa wkręty - od razu ich ie widać - są pod uszczelniaczem. Umiejscowione są w tych miejscach, gdzie od tyłu masz takie "wypustki" w obudowie, w które wchodzą wkręty. Lampy podgrzać suszarką, albo na ciepły kaloryferek
Z plastikami trzeba uważać przy malowaniu.
Jak ja malowałem lakierem chemoutwardzalnym, to po położeniu primera było OK, ale na niektórych plastikach po położeniu lakieru, plastik jakby się marszczył, i robiły się pęknięcia na powierzchni.
Ale to nie we wszystkich plastikach, każdy miał oznaczenie, że jest z ABS-u.
To samo miałem przy malowaniu elementów w środku. Obudowa od licznika i zegarów, po położeniu lakieru (na podkład do plastików) dostawała właśnie takich wżerów na powierzchni.

Zmywać cifem wodą i gąbka do garnków. Jest roboty i warstwa lustra dokładnie wszystkie zakamarki. Farba kolor jaki ci się podoba w aerozolu do 500 stopni odporności na ciepło. Niczym nie malować tylko zmyć ciepłą wodą i dobrze wysuszyć. Cienkie warstwy lakieru 3 razy i zrobione.

ŁYSY13. SONY Z3 compakt

(23.12.2014, 08:03)ŁYSY13 napisał(a): Zmywać cifem wodą i gąbka do garnków. Jest roboty i warstwa lustra dokładnie wszystkie zakamarki.

Prostsza metoda - Kret - rozrabiasz kreta w wodzie, wkłady do płynu na noc. Rano wyjmujesz bez śladu lustra Wyżarte w każdym zakamarku.

Ale lakier jak pisze Łysy, musi być odporny na temperaturę, bo inaczej się popali a w najlepszym razie, zacznie tylko się łuszczyć.

Widzę, że wszyscy tutaj jesteście jednak gorącymi zwolennikami malowania tych środkowych odbłyśników. Jak to w praktyce wychodzi? Jest duża różnica w porównaniu do oryginalnej brabusowej lampy?

(23.12.2014, 09:52)tstiller napisał(a): Widzę, że wszyscy tutaj jesteście jednak gorącymi zwolennikami malowania tych środkowych odbłyśników. Jak to w praktyce wychodzi? Jest duża różnica w porównaniu do oryginalnej brabusowej lampy?

Jest duża różnica, w zależności od tego za ile trafisz lampy Brabusowe, to ceny są różniste, ale większość ofert to min. 350-400 zł. Wiadomo, trafiają się okazje tańsze. Czasami są komplety, czasami pojedyncze.
Więc musisz wyłożyć kilkaset złotych, a tak za kilkadziesiąt można pomalować samemu lub troszkę drożej wyjdzie jak dasz do pomalowania.

I to jest pierwszy i główny powód, że ma się wrażenie, że większość jest zwolennikami malowania.
Z kilku metrów, różnicy praktycznie nie zobaczysz. Lampy od Brabiego mają inną fakturę i taki lekki srebrny poblask.

Dobra czarna matowa farba i wygląda chyba lepiej niż Brabus, ktory wpada w szarość
z blyszczacymi drobinkami

Mam nadzieję, że między świętami będzie chwila czasu, żeby się tym zająć. Szczerze mówiąc, wolałbym zdemontować stare lampy i od razu założyć jakieś inne sprawne używane - a tymi zająć się już na spokojnie w wolnej chwili. Jeśli faktycznie te lampy rozbiera się tak prosto, to zrobię im pełny serwis włącznie z czyszczeniem soczewek i pewnie też malowaniem wnętrz. Wtedy wrócą na samochód. Smarcik półki co jeździ już codziennie. Nie mogę go teraz odstawić na bok bo mnie kobita zamorduje :(