(12.03.2020, 09:11)CzarnyWicher napisał(a): Prosił bym żebyście wypowiadając się uzasadniali swoje obawy czy ewentualne porady bo takie rzucenie hasła "bał bym się u takiego kupować" to wiele nie wnosi do dyskusji.
@Stachu, rozumiem że twoją wypowiedź powinno się rozumieć samą przez się... ale proszę napisz coś więcej, np. czy miałeś jakieś sytuacje gdzie kupowałeś od takiego sprzedawcy albo ktoś ze znajomych, rodziny chociaż może kupował? Zawsze przypadki poparte faktycznymi wydarzeniami mogą pomóc mi (i pewnie też innym którzy to przeczytają) podjąć właściwą decyzję.
Z góry dziękuję
Handlarz, czy to instytucjonalny, czy prywatny, ma zarobić. Wszędzie, nie tylko w Polsce. Skoro sprzedaje auto za kwotę X, to na pewno nie kupił go za tę samą kwotę X. Ani za kwotę minimalnie niższą.
Myślę, że 30% to jest minimalny zarobek dla takiego handlarza, jeśli nie więcej. Tym bardziej, że w Niemczech musi takie auto zarejestrować na siebie (chyba, że samochód jest wyrejestrowany, albo ma nieważny TUV i jest przeznaczony na eksport, albo na części, to wtedy może próbować cwaniakować - a i tak nie jestem pewien, czy jest to możliwe). Wśród 5 właścicieli (o matko, na pierwszy rzut ucha brzmi strasznie...) mój smart miał dwóch, którzy nie jeździli samochodem: trzeciego - smartcenter, od którego samochód kupił ostatni faktyczny właściciel i piątego: wykonawcę testamentu ostatniego właściciela, od którego samochód kupiłem ja). U Niemca nie ma lekko, to nie to, co u nas...
Ja swojego smarta kupowałem w listopadzie 2018 roku w okolicach Hamburga. Równocześnie oglądałem w samym Hamburgu smarta z minimalnie lepszym wyposażeniem (dodatkowo wspomaganie - tylko po co?, skóra - owszem, ale nie w cabrio i łopatki - dla mnie gadżet), za dwa razy więcej. Oglądałem go u handlarza, nomen omen Polaka - miał wystawioną cenę 3500 EUR. Od razu spuścił trochę z ceny, po negocjacjach doszliśmy do kwoty o ponad 1000 EUR wyższej, niż za mojego. Pociągnąłem go trochę za język i wyszło na to, że kupił go ewidentnie na handel i to od takiego samego dziadka, jak ja swojego. Zakładam, że nie kupił go za wiele więcej niż ja swojego. Oba miały oryginalne, niewymieniane, nieremontowane silniki, turbo, sprzęgła itp. Znaczy podobny stan, samochodu i licznika też. Dodatkowo mój smart miał nowiutki TUV i nowiutkie opony wielosezonowe. To wg mnie pokazuje jakiego rzędu marże mają (albo chcą mieć) tamtejsi handlarze.
Wcześniej szukałem innego samochodu dla siebie. U handlarzy jeśli pytałem ja - samochód był bezwypadkowy i w idealnym stanie, nawet jeśli miał maskę i zderzak w innym kolorze. Jeśli u tego samego handlarza o ten sam samochód pytała moja kuzynka z Niemiec, udając, że szuka auta dla siebie, to gość od razu polecał zrezygnować z zakupu...
Powtórzę to, co napisałem w pierwszym zdaniu: handlarz ma zarobić. Jeśli sprzedaje auto za 2700 EUR, to pewnie kupił je za 1500, może 1700 EUR. Max za 2000, jeśli nie musiał go na siebie rejestrować.
Czytaj opinie - naprawdę sporo ludzi dzieli się swoimi wrażeniami.Owszem, głównie złymi, ale jednak...
Kilka lat temu poszukując konkretnego modelu trafiłem na zupełnie coś innego - pięknego Jaguara, oczywiście w zaj...j cenie. Oczywiście od handlarza. Oczywiście zapaliłem się do pomysłu (przecież gigantyczna limuzyna z gigantycznym silnikiem to idealne auto na dojazdy do pracy w centrum miasta, prawda?
). Wystarczyło wpisać nazwę komisu w google'a żeby poczytać, jak wielkie wałki robią
Gwarancje, przeglądy, sprawdzenia... Tylko po to, żeby wyciągnąć większą kasę. I od razu mój entuzjazm opadł. Na moje szczęście