Jeżeli komuś to pomoże, zrobiłem wczoraj, wymieniając obie żarówki fotki tego, co skrywa otwór w nadkolu - telefon "widzi" więcej, niż my
Sama czynność po podniesieniu auta robi się dosyć prosta:
1. Podnosimy samochód lewarkiem - na skreconych kołach jest bardzo niewygodnie, ale ich odkręcanie to raczej ostateczność, po podniesieniu miejsca robi się dostatecznie dużo.
2. Otwieramy klapkę w nadkolu (działa na zasadzie drzwiczek - lewą w prawą stronę, prawą w lewą, może stawiać opór) i odpinamy pokrywę lampy.
3. Ciągniemy z całej siły za kostkę i odpinamy - nic jej nie będzie, niestety nikt nie wpadł na to, żeby zrobić z boku np. element, który odblokowuje kostkę po przyciśnięciu, a siedzi solidnie...
4. Odpinamy zabezpieczenie - drucik. W miejscu, gdzie jest zgięty w kształcie litery "U" część przyciskamy mocno w kierunku przodu auta i zdecydowanym ruchem odpychamy w bok - wysunie się z mocowań. Poczujecie, w którym momencie odchyla się od metalowych "trzymaczy" i można go dać w bok, trzeba trafić w odpowiednią chwilę.
5. Odchylamy zabezpiecznie delikatnie do tyłu i można wyjąć żarówkę - DELIKATNIE, bo ono nie trzyma się specjalnie pewnie, a nie chcecie go potem wygrzebywać z wnętrza lampy, uwierzcie mi...
6. Montaż w odwrotnej kolejności. Realnie 5 minut roboty na stronę odliczając podniesienie auta lewarkiem. Może oczywiste, ale pamiętajcie też o tym, żeby dobrze założyć żarówkę - metalowy "wypustek" żarówki musi się zgrać idealnie z otworem w "kołnierzu" - widać go na zdjęciu, o co chodzi. Tak naprawdę każdy sobie z tym da radę, największa trudność polega na tym, że generalnie nie widać, co się robi - chyba, że jednak zdecydujemy się na zabawę z kluczem do kół...
Pas(s)jonujące Srebrne CDi.