Smart po powrocie z Salou.
Wycieczka rozpoczęta 'okrągłym' wynikiem:
Droga przez przełęcz San Bernardino:
Parking przy dwa razy większym samochodzie
Dalej przejazd przez Monte Carlo:
O tyle fajnie, że miasto było jeszcze w trakcie sprzątania po Grand Prix, więc stało podium, spora część barierek, garaże w Pit Lane itp. Bardzo miło było się przejechać ulicami i nabrać gumy po bolidach F1.
Dalej do Barcelony:
gdzie na upał nie można było narzekać
I przez Terragonę:
do Salou.
Dwa chyba najciekawsze pojazdy:
choć ForRescue zdecydowanie bardziej fantazyjny i z jajem.
Na miejscu serwis:
Poza dolaniem kieliszka oleju i ustawieniem świateł nie było się do czego przyczepić, co cieszyło po pierwszym strachu wynikającym ze skaczących jajek temperatury silnika.
Wynik pod domem:
Średnie spalanie z wycieczki to 4.47 l/100 km. Biorąc poprawkę na chodzącą cały czas klimatyzację i średnią prędkość jazdy powyżej 100 km/h to znośny wynik.
Wnioski z wycieczki:
Wyjazd wspaniały i na pewno niezapomniany. Wiele osób stukało się w głowę na myśl o takiej wyprawie w Smarcie, ale udało się bez niemiłych niespodzianek. Montaż dużego baku był strzałem w dziesiątkę, dzięki czemu można było tankować raz dziennie. Na górskich serpentynach trochę brakowało łopatek przy kierownicy, choć moduł już siedzi pod tapicerką, a kierownica leży w szafie. Jeżdżenia po autostradach nie wyobrażam sobie bez podniesionej mocy, a przy okazji wyszło, że nie jest zdjęty ogranicznik prędkości. Co w sumie nie jest stratą, bo 144 km/h z górki powodowało trochę strach w oczach i jazda 120 km/h wystarczała.
Wycieczka rozpoczęta 'okrągłym' wynikiem:
Droga przez przełęcz San Bernardino:
Parking przy dwa razy większym samochodzie
Dalej przejazd przez Monte Carlo:
O tyle fajnie, że miasto było jeszcze w trakcie sprzątania po Grand Prix, więc stało podium, spora część barierek, garaże w Pit Lane itp. Bardzo miło było się przejechać ulicami i nabrać gumy po bolidach F1.
Dalej do Barcelony:
gdzie na upał nie można było narzekać
I przez Terragonę:
do Salou.
Dwa chyba najciekawsze pojazdy:
choć ForRescue zdecydowanie bardziej fantazyjny i z jajem.
Na miejscu serwis:
Poza dolaniem kieliszka oleju i ustawieniem świateł nie było się do czego przyczepić, co cieszyło po pierwszym strachu wynikającym ze skaczących jajek temperatury silnika.
Wynik pod domem:
Średnie spalanie z wycieczki to 4.47 l/100 km. Biorąc poprawkę na chodzącą cały czas klimatyzację i średnią prędkość jazdy powyżej 100 km/h to znośny wynik.
Wnioski z wycieczki:
Wyjazd wspaniały i na pewno niezapomniany. Wiele osób stukało się w głowę na myśl o takiej wyprawie w Smarcie, ale udało się bez niemiłych niespodzianek. Montaż dużego baku był strzałem w dziesiątkę, dzięki czemu można było tankować raz dziennie. Na górskich serpentynach trochę brakowało łopatek przy kierownicy, choć moduł już siedzi pod tapicerką, a kierownica leży w szafie. Jeżdżenia po autostradach nie wyobrażam sobie bez podniesionej mocy, a przy okazji wyszło, że nie jest zdjęty ogranicznik prędkości. Co w sumie nie jest stratą, bo 144 km/h z górki powodowało trochę strach w oczach i jazda 120 km/h wystarczała.