(26.09.2018, 06:20)damiano.o napisał(a): Smarkacz ->Parę lat temu miałem podobną wczutę na survival, kupowanie sprzętu, wyjazdy, zabawa w zaradność. Teraz (z braku czasu) ....... pozostały tylko wspomnienia i trochę sprzętu w piwnicy (z przetwornicą napięcia włącznie) Dlatego rozumiem Twoją fascynację
Jakieś 15 lat temu właśnie tak żyłem. Projekty przygotowywane całymi nocami, aby rano zawieźć do klientów po drugiej stronie Warszawy, tam zatwierdzić lub wprowadzić do nich poprawki, później do przygotowalni a na koniec do drukarni w Łodzi i niekiedy kolejna nocka w dukani, aby nadzorować druk. Czasem taki cykl odpowiedzialnej pracy (ryzykowałem zmarnowanie nakładów za kilkadziesiąt tysięcy złotych za prace których klient nie przyjmie, gdyż będą jakieś błędy) trwał po 48 godzin a stres i brak snu wykańczał mnie. Nawet gdy akurat nie było większych zleceń byłem zbyt zmęczony aby żyć. Na nic nie miałem czasu, nawet nie cieszyłem się domkiem w lesie, tylko z konieczności żyłem w kawalerce w zadymionej i głośnej Warszawie, nie dałem rady wrócić do domu w cichutkim lesie... Kiedyś podczas jakiegoś bólu w klatce piersiowej (na szczęście to był tylko stres) pomysłem, jak długo jeszcze tak pociągnę?
Z dnia na dzień zmieniłem zawód na taki który mogę wykonywać gdziekolwiek jestem na Ziemi, byle tylko był jakiś wolny internet. Teraz mam czas na wszystko.