Obciach.
Trzy posty wyżej (cztery miesiące wcześniej) napisałam, że w moim smartku szyby nie są zaparowane, a jeśli ktoś ma problem to może jeździ na wewnętrznym obiegu powietrza.
Później jeszcze uczestniczyłam w dyskusji o tym, jak roztopiony śnieg wsiąka w dywaniki i zwiększa znacząco poziom wilgoci w samochodzie.
Potem jeszcze nie wysypałam śniegu z dywaników, a gdy autko się rozgrzało - wyparował.
Następnie to już byłam na siebie wkurzona, że się tego śniegu w swoim czasie nie pozbyłam, a teraz mi szyby parują .
I jeszcze jakiś czas temu kupiłam jakieś mazidło i popsikałam szyby od środka - trochę pomogło.
Dziś stałam w warszawskich korkach wioząc Mamę do lekarza, a we dwie wydobywałyśmy z siebie dwa razy więcej wody niż na codzień ja sama, i była masakra .
To jeszcze wpadłam na to, że boczne nawiewy są regulowane, więc postarałam się skierować strumień ciepłego powietrza bardziej precyzyjnie na szyby w drzwiach - trochę pomogło.
I chyba z nudów, i w akcie desperacji przestawiłam suwak od nawiewów z pozycji górnej, bliżej przedniej szyby na dolną, bliżej kierowcy, a następnie przyjrzałam się znaczkom graficznym towarzyszącym obydwu położeniom suwaka i zrozumiałam, że raczej napewno w nowej pozycji uruchomiłam obieg zewnętrzny powietrza.
Po chwili para z szyb znikła i już się nie pojawiła .
A ja się męczyła z zaparowanymi szybami chyba półtora miesiąca .
Czyż nie obciach? 8-) .
Trzy posty wyżej (cztery miesiące wcześniej) napisałam, że w moim smartku szyby nie są zaparowane, a jeśli ktoś ma problem to może jeździ na wewnętrznym obiegu powietrza.
Później jeszcze uczestniczyłam w dyskusji o tym, jak roztopiony śnieg wsiąka w dywaniki i zwiększa znacząco poziom wilgoci w samochodzie.
Potem jeszcze nie wysypałam śniegu z dywaników, a gdy autko się rozgrzało - wyparował.
Następnie to już byłam na siebie wkurzona, że się tego śniegu w swoim czasie nie pozbyłam, a teraz mi szyby parują .
I jeszcze jakiś czas temu kupiłam jakieś mazidło i popsikałam szyby od środka - trochę pomogło.
Dziś stałam w warszawskich korkach wioząc Mamę do lekarza, a we dwie wydobywałyśmy z siebie dwa razy więcej wody niż na codzień ja sama, i była masakra .
To jeszcze wpadłam na to, że boczne nawiewy są regulowane, więc postarałam się skierować strumień ciepłego powietrza bardziej precyzyjnie na szyby w drzwiach - trochę pomogło.
I chyba z nudów, i w akcie desperacji przestawiłam suwak od nawiewów z pozycji górnej, bliżej przedniej szyby na dolną, bliżej kierowcy, a następnie przyjrzałam się znaczkom graficznym towarzyszącym obydwu położeniom suwaka i zrozumiałam, że raczej napewno w nowej pozycji uruchomiłam obieg zewnętrzny powietrza.
Po chwili para z szyb znikła i już się nie pojawiła .
A ja się męczyła z zaparowanymi szybami chyba półtora miesiąca .
Czyż nie obciach? 8-) .