"Klarkson" naprawiony.
Po zdjęciu kierownicy i odkręceniu wszystkiego widać było, że dość dużo elementów stykowych miało mocne naloty.
Wspomniany drucik biegnący wokoło poduszki był trochę ciemny, ale było także luźne złącze w postaci wsuwki mosiężnej wpinanej do aluminiowego korpusu kierownicy. Może to właśnie tu był problem choć podłączenie do masy jest także w innych miejscach. Gniazdo na tą wsuwkę dodatkowo było całe pokryte szarym nalotem. Podczyściłem wszystko pilniczkiem, ale także wkręciłem krótki wkręt blokujący na sztywno tą wsuwkę - widać to na zdjęciu. Przeczyściłem (lekko pilniczkiem) także inne złączki, które tam się znajdują i takie cztery miedziane "pimpelki" stykające do drucika gdy przyciskamy klakson no i sam drucik w miejscach styku.
Jak na razie działa po lekkim przyciśnięciu, ale jeszcze nie jeździłem i nie testowałem "w akcji".
Po zdjęciu kierownicy i odkręceniu wszystkiego widać było, że dość dużo elementów stykowych miało mocne naloty.
Wspomniany drucik biegnący wokoło poduszki był trochę ciemny, ale było także luźne złącze w postaci wsuwki mosiężnej wpinanej do aluminiowego korpusu kierownicy. Może to właśnie tu był problem choć podłączenie do masy jest także w innych miejscach. Gniazdo na tą wsuwkę dodatkowo było całe pokryte szarym nalotem. Podczyściłem wszystko pilniczkiem, ale także wkręciłem krótki wkręt blokujący na sztywno tą wsuwkę - widać to na zdjęciu. Przeczyściłem (lekko pilniczkiem) także inne złączki, które tam się znajdują i takie cztery miedziane "pimpelki" stykające do drucika gdy przyciskamy klakson no i sam drucik w miejscach styku.
Jak na razie działa po lekkim przyciśnięciu, ale jeszcze nie jeździłem i nie testowałem "w akcji".