> W zatłoczonym autobusie stoi lekko zawiany jegomość, który co pewien czas mówi głośno "O ku...wa!". Pasażerowie zwracają mu uwagę, ale on nie reaguje, tylko powtarza swoje. W końcu kierowca zatrzymuje autobus, podchodzi do faceta i grozi, że jesli nie przestanie, to zawiezie go na policję. Na to facet nachyla się, mówi kierowcy kilka słów na ucho.
Kierowca pobladł gwałtownie i mówi:
- O ku....wa! Ja bardzo państwa przepraszam, ale żona tego pana urodziła wczoraj wczoraj blizniaki i dała im na imię Lech i Jarosław.
- O ku....wa! - zgodnie chórem odpowiedzieli pasażerowie.
Kierowca pobladł gwałtownie i mówi:
- O ku....wa! Ja bardzo państwa przepraszam, ale żona tego pana urodziła wczoraj wczoraj blizniaki i dała im na imię Lech i Jarosław.
- O ku....wa! - zgodnie chórem odpowiedzieli pasażerowie.