Jasio na lekcji języka polskiego strzelił z woreczka po kanapkach. Pani nauczycielka tak się zdenerwowała, że zadzwoniła do jego ojca i mówi:
- Proszę Pana. Pana syn to nie człowiek, to jakieś bydle. Dzisiaj jak strzelił to mało zawału nie dostałam.
Ojciec odpowiada:
- Proszę pani ... To jeszcze nic. Jak ruchałem kozę w stodole i syn pierdolnął z worka po cemencie to mi tylko rogi w ręku zostały ... !
- Proszę Pana. Pana syn to nie człowiek, to jakieś bydle. Dzisiaj jak strzelił to mało zawału nie dostałam.
Ojciec odpowiada:
- Proszę pani ... To jeszcze nic. Jak ruchałem kozę w stodole i syn pierdolnął z worka po cemencie to mi tylko rogi w ręku zostały ... !