Miedwie pierwszy raz jechałem w tym roku, nie lubię takich naparzanek, to jak wyścig szosowy, ja zawsze startuje z ostatnich pozycji w myśl zasady najpierw bydło potem kowboje (to jest żart oczywiście) jedyny cel to dojechać do mety w całym kawałku. Wynik nie jest ważny. Ale czasami ponosi mnie ambicja na Śnieżkę wjechałem w sandałach i to na pedałach spd (to taki rodzaj zatrzasku w buty) następnym razem ambicjonalnie wjechałem pokonując wszystko z siodła nic z buta. Wycinankom mowię stanowcze Nie. ️
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk