Sprawdź @filiproll, on ma chyba coś na podorędziu.
Kupno auta w używce może być bolesne, albo proste, żależy kto kupuje i jakie ma szczęście. Ja przed zakupem robiłem risercz na forum, potem się zapisałem, założyłem wątek w "zakup kontrolowany".
A potem kupiłem Piksla w komisie od handlarza i w zasadzie nie miałem zastrzeżeń. Następnie kontynuowałem risercz (bo głupi jestem - jak już kupisz to nie dłub!) Potem wydałem sporo pieniędzy, ale czy to wina picowania auta pod sprzedaż, fanaberii moich czy przebiegu jaki tłukę to nie wiem - pewnie wszystkiego po troszku. Wiem jedno: choroba jest chorobą i się nie wygra. Jeśli mi ktoś Piksla (tfu tfu!) zwinie, to kupię następnego Smarta i też jak będzie trzeba nasypię mu żłotówek do syta, bo się Daimlerowi ze Swatchem udał projekt autka miastowego z duszą (miastowego powinienem opatrzyć dużym cudzysłowem bo to obecnie jest mój "car of the year" jeśli chodzi o uderzanie w trasę jakiejkolwiek długości.
Odnośnie wspomagania - na kółkach od wózka dziecięcego z przodu różnicy w kręceniu nie ma. Wspomaganie w Smarcie też (niestety!) nie zmienia skoku kierownicy, więc od oporu do oporu kręci się tyle samo. Jeśli planujesz zakładanie na przód jakichś bardzo dużych formatów - wspomaganie mile widziane, ale nie niezbędne.
Co do panoramicznego dachu to osobiście nie wyobrażam sobie innej wersji (no może rozsuwaną ) - z racji wzrostu na każdym skrzyżowaniu gryzłbym kierownicę szpekając na semafor. No i ten widok nad głową...
Dla mnie też kluczowym elementem wyposażenia jest klimatyzacja, bo w szklarni latem ciepło się robi szybko - w mieście może nie przeszkadzać huk i smrodek z dworu, ale w tranzycie wolę słuchać radia niż wizgu powietrza.
Kupno auta w używce może być bolesne, albo proste, żależy kto kupuje i jakie ma szczęście. Ja przed zakupem robiłem risercz na forum, potem się zapisałem, założyłem wątek w "zakup kontrolowany".
A potem kupiłem Piksla w komisie od handlarza i w zasadzie nie miałem zastrzeżeń. Następnie kontynuowałem risercz (bo głupi jestem - jak już kupisz to nie dłub!) Potem wydałem sporo pieniędzy, ale czy to wina picowania auta pod sprzedaż, fanaberii moich czy przebiegu jaki tłukę to nie wiem - pewnie wszystkiego po troszku. Wiem jedno: choroba jest chorobą i się nie wygra. Jeśli mi ktoś Piksla (tfu tfu!) zwinie, to kupię następnego Smarta i też jak będzie trzeba nasypię mu żłotówek do syta, bo się Daimlerowi ze Swatchem udał projekt autka miastowego z duszą (miastowego powinienem opatrzyć dużym cudzysłowem bo to obecnie jest mój "car of the year" jeśli chodzi o uderzanie w trasę jakiejkolwiek długości.
Odnośnie wspomagania - na kółkach od wózka dziecięcego z przodu różnicy w kręceniu nie ma. Wspomaganie w Smarcie też (niestety!) nie zmienia skoku kierownicy, więc od oporu do oporu kręci się tyle samo. Jeśli planujesz zakładanie na przód jakichś bardzo dużych formatów - wspomaganie mile widziane, ale nie niezbędne.
Co do panoramicznego dachu to osobiście nie wyobrażam sobie innej wersji (no może rozsuwaną ) - z racji wzrostu na każdym skrzyżowaniu gryzłbym kierownicę szpekając na semafor. No i ten widok nad głową...
Dla mnie też kluczowym elementem wyposażenia jest klimatyzacja, bo w szklarni latem ciepło się robi szybko - w mieście może nie przeszkadzać huk i smrodek z dworu, ale w tranzycie wolę słuchać radia niż wizgu powietrza.