Witaj, braci Smartowa,
A więc udało się. Szczerze mówiąc, nie było to takie trudne. Coś na zasadzie: wyjmij-rozbierz-złóż-zamontuj. Nie wiem, czy jest sens tak szczegółowo o tym pisać, ale może się komuś przyda taki dokładny opis, toteż zamieszczę go tu.
Na wstępie zaznaczę, że warto na początek sprawdzić, czy możecie w miarę sprawnie manipulować ręką w otworach. Jeśli nie, to lepiej poproście kogoś, kto ma taką możliwość - będzie wygodniej i... spokojniej. Zatem - po kolei.
Najpierw musimy zdemontować stare części. Na początek wyjmujemy kule, a potem element trzymający. Siedzi on na trzech metalowych blaszkach. Dwie są u góry, jedna u dołu.
Kolejna ważna uwaga - ostrożnie przy demontażu, bo magnes nie łapie blaszek, więc jak Wam któraś poleci w otchłań deski, to po niej. Dla bezpieczeństwa możecie czymś zatkać/zasłonić kanały, którymi płynie powietrze. Blaszki demontujemy tak, a przynajmniej mnie się tak najlepiej demontowało: delikatnie podważamy uszko, które znajduje się na tyle blaszki śrubokrętem, żeby blaszka się poluzowała, a potem wyciągamy ją ręką - ciągniemy do przodu. Właśnie do tego potrzebne są zgrabne łapki Oczywiście, że można też śrubokrętem, ale ja pociągnąłem za mocno i pożegnałem się z jedną z blaszek (na szczęście miałem 3 w zapasie), więc zraziłem się i potem wolałem robić to ręcznie. Po odczepieniu blaszek wyciągamy "trzymacz". Ciągniemy, kręcimy aż wyjdzie. Po demontażu wygląda to tak:
Następnie nakładamy blaszki na elementy, które chcemy włożyć. Bierzemy zdjętą blaszkę:
I zginamy ją, bo inaczej nie będzie chciała wejść. Być może to oczywiste, ale wczoraj przy "ćwiczeniach" zdążyłem się przestraszyć, że coś zepsułem, więc może jednak komuś się taka informacja przyda.
Teraz nakładamy blaszki na nasz nowy "trzymacz". Zakłada się je się uszkiem do srebrnego elementu.
I lekko dopychamy palcami. Prościzna
Możemy włożyć kulę. Najpierw dół, potem góra. Pchamy i powinna ładnie wskoczyć:
Teraz bonus. Jeżeli tak jak ja chcielibyście zmienić obudowę waszych nawiewów, to robimy to tak: delikatnie ściskamy czarny plastik, aby odszedł od niego jeden z zaczepów. Można sobie pomóc, wkładając śrubokręt w otwór - zaczep nie wróci na swoje miejsce. Odginamy zaczep, a potem ostrożnie kolejne. Montaż - po prostu nakierowywujemy wszystko na swoje miejsca i przyciskamy. Zalecana ostrożność, choć nic nie powinno się stać, jeśli wszystko dobrze ułożycie.
Gotowe. Możemy cieszyć się efektem:
A oto powód niesprawności nawiewów w zapewne nie tylko moim F4. Mocno wyeksploatowane zaczepy kul i nieco mniej zużyte ich mocowania:
Mocowania były w sumie jeszcze dobre (ale nie mam wyrzutów, że kupiłem nowe-używane ), ale kule - już niekoniecznie. Na zdjęciach ta w lepszym stanie - druga była całkiem połamana.
I tak to się obyło. Bez jakiegoś specjalnego demontażu, bardzo trudnych łamigłówek. Aż jestem trochę zawiedziony - myślałem, że będzie to jakieś monumentalne przedsięwzięcie Cieszę się, że po ponad 4 latach mam sprawne nawiewy i mogę o tym tu napisać. Może i mój poradnik jest zbyt szczegółowy, może coś jest nie tak, może coś zrobiłem źle, może w ogóle powinienem był dać same zdjęcia - piszcie i oceniajcie! Postaram się wyjaśniać i poprawiać, choć nie jest to bardzo trudny proces.
Pozdrawiam i dziękuję za pomoc w każdym tego słowa znaczeniu: BASTOSOWI i kilku innym użytkownikom forum za cenne wskazówki, bratu za pomoc w zdobyciu nawiewów oraz konsultacje a także oczywiście sprzedawcy za dobry kontakt i dobry produkt.
Miłej lektury i wieczoru Ja jestem usatysfakcjonowany.
A więc udało się. Szczerze mówiąc, nie było to takie trudne. Coś na zasadzie: wyjmij-rozbierz-złóż-zamontuj. Nie wiem, czy jest sens tak szczegółowo o tym pisać, ale może się komuś przyda taki dokładny opis, toteż zamieszczę go tu.
Na wstępie zaznaczę, że warto na początek sprawdzić, czy możecie w miarę sprawnie manipulować ręką w otworach. Jeśli nie, to lepiej poproście kogoś, kto ma taką możliwość - będzie wygodniej i... spokojniej. Zatem - po kolei.
Najpierw musimy zdemontować stare części. Na początek wyjmujemy kule, a potem element trzymający. Siedzi on na trzech metalowych blaszkach. Dwie są u góry, jedna u dołu.
Kolejna ważna uwaga - ostrożnie przy demontażu, bo magnes nie łapie blaszek, więc jak Wam któraś poleci w otchłań deski, to po niej. Dla bezpieczeństwa możecie czymś zatkać/zasłonić kanały, którymi płynie powietrze. Blaszki demontujemy tak, a przynajmniej mnie się tak najlepiej demontowało: delikatnie podważamy uszko, które znajduje się na tyle blaszki śrubokrętem, żeby blaszka się poluzowała, a potem wyciągamy ją ręką - ciągniemy do przodu. Właśnie do tego potrzebne są zgrabne łapki Oczywiście, że można też śrubokrętem, ale ja pociągnąłem za mocno i pożegnałem się z jedną z blaszek (na szczęście miałem 3 w zapasie), więc zraziłem się i potem wolałem robić to ręcznie. Po odczepieniu blaszek wyciągamy "trzymacz". Ciągniemy, kręcimy aż wyjdzie. Po demontażu wygląda to tak:
Następnie nakładamy blaszki na elementy, które chcemy włożyć. Bierzemy zdjętą blaszkę:
I zginamy ją, bo inaczej nie będzie chciała wejść. Być może to oczywiste, ale wczoraj przy "ćwiczeniach" zdążyłem się przestraszyć, że coś zepsułem, więc może jednak komuś się taka informacja przyda.
Teraz nakładamy blaszki na nasz nowy "trzymacz". Zakłada się je się uszkiem do srebrnego elementu.
I lekko dopychamy palcami. Prościzna
Możemy włożyć kulę. Najpierw dół, potem góra. Pchamy i powinna ładnie wskoczyć:
Teraz bonus. Jeżeli tak jak ja chcielibyście zmienić obudowę waszych nawiewów, to robimy to tak: delikatnie ściskamy czarny plastik, aby odszedł od niego jeden z zaczepów. Można sobie pomóc, wkładając śrubokręt w otwór - zaczep nie wróci na swoje miejsce. Odginamy zaczep, a potem ostrożnie kolejne. Montaż - po prostu nakierowywujemy wszystko na swoje miejsca i przyciskamy. Zalecana ostrożność, choć nic nie powinno się stać, jeśli wszystko dobrze ułożycie.
Gotowe. Możemy cieszyć się efektem:
A oto powód niesprawności nawiewów w zapewne nie tylko moim F4. Mocno wyeksploatowane zaczepy kul i nieco mniej zużyte ich mocowania:
Mocowania były w sumie jeszcze dobre (ale nie mam wyrzutów, że kupiłem nowe-używane ), ale kule - już niekoniecznie. Na zdjęciach ta w lepszym stanie - druga była całkiem połamana.
I tak to się obyło. Bez jakiegoś specjalnego demontażu, bardzo trudnych łamigłówek. Aż jestem trochę zawiedziony - myślałem, że będzie to jakieś monumentalne przedsięwzięcie Cieszę się, że po ponad 4 latach mam sprawne nawiewy i mogę o tym tu napisać. Może i mój poradnik jest zbyt szczegółowy, może coś jest nie tak, może coś zrobiłem źle, może w ogóle powinienem był dać same zdjęcia - piszcie i oceniajcie! Postaram się wyjaśniać i poprawiać, choć nie jest to bardzo trudny proces.
Pozdrawiam i dziękuję za pomoc w każdym tego słowa znaczeniu: BASTOSOWI i kilku innym użytkownikom forum za cenne wskazówki, bratu za pomoc w zdobyciu nawiewów oraz konsultacje a także oczywiście sprzedawcy za dobry kontakt i dobry produkt.
Miłej lektury i wieczoru Ja jestem usatysfakcjonowany.
Pas(s)jonujące Srebrne CDi.