[MariuszB]

Dziś miała być przesiadka na W453 Brabus ale niespodziewanie auto uległo jakiejś awarii i nie chciano nam go wydać. Finalnie dalej jeżdżę Twingo GT licząc, że innym razem zetknę się z tym modelem albo jakiś użytkownik się tu kiedyś dopisze.

Co mi się podoba w Twingo GT... Przyzwoite wykończenie wnętrza. W tym przedziale cenowym nie czuć wielkiej tandety, nic nie skrzypi chociaż sam twardy plastik jest mocno podatny na rysy. Dodatki skórzane boczków czy kokpitu ładnie komponują z tapicerką pół-skórzaną foteli a alu pedały podkreślają charakter wersji GT.

Kolejny plus za obsługę radia zza kierownicy (pamiętam, że brakowało tego w C453) oraz dość rozbudowany BC, który pokazuje 2 spalania, zasięg, ~ V czy zużyte paliwo w litrach od ostatniego tankowania. Całość działa stabilnie i versus licznik dzienny chyba nawet nie przekłamuje zauważalnie.
Zegary choć ciekawe to są niezbyt czytelne ale idzie je polubić.

Tylne drzwi posiadają szybki tylko uchylne za to GT w serii ma je przyciemniane.
Z zewnątrz bojowo wyglądają 17 felgi z szerszymi kapciami z tyłu, chwyt powietrza (nie fake), podwójny wydech z tyłu w niskim przedziale obrotów fajnie buczy.
Żarówiasto pomarańczowy kolor budy rzuca się w oczy a czarne naklejki podkreślają charakter GT.

Bagażnik ma niestety marne 219 litrów ale to m.in za sprawą umiejscowienia motoru pod jego podłogą. Na tylnych siedzeniach jak na tą szerokość i długość auta jest sporo miejsca.
Jedną z ważniejszych rzeczy (dla.mnie) jest pozycja za kierownicą a ta w nowym Twingo jest bardzo dobra i po np. 200 km nie powoduję bólu kręgosłupa a to w moim przypadku nie takie oczywiste. Kierownica oczywiście regulowana w dwóch płaszczyznach.

Co na minus w tej części: mały bagarek, brak obrotomierza co w wersji GT i tym przedziale cenowym uważam za żart), możliwość otwierania bagażnika tylko z poziomu klucza. Poza tym samo umiejscowienie motoru jest powiedzmy - dyskusyjne. Ok, taka konstrukcja... Ale dostęp do niego to porażka. Trzeba najpierw wymontować wykładzinę a później odkręcić 6 plastikowych "śrub" co zajmuje sporo czasu. Dopiero wtedy możemy np. sprawdzić poziom oleju, który jak mawia stara szkoła: "powinno się sprawdzać przed każdą dłuższą jazdą" . Ok, nawet jeśli robimy to rzadko (motor z turbo jest czesto niestabilny w kwestii zużycia oleum) to czynność nie jest fajna... a przecież wiele aut Renault czy PSA zawsze miały super gadżet w postaci wskaźnika stanu oleju na zegarach. Nie można było i tu tego dodać (sic!)? Chyba, że to celowe działanie...

Wrażenia z jazdy niebawem...