Oczywiście, żeby nie było za szybko. Znajomy kolega od klimy stwierdził, że do pierwszego testu skoro auto stało tak długo bez gazu to nie ma znaczenia czy użyć azotu czy powietrza więc robię próbę powietrzem. Przewody wymienione, ale dalej ciśnienie ucieka - okazuje się że chłodnica ma delikatną dziurkę na dole (przegniła). Nowa chłodnia klimy ląduje w aucie oczywiście nie bez problemów. Rurki nie trafiają w gniazda - okazało się, że w transporcie paczka musiała dostać czymś od strony rurek, bo były przygięte. Udaje się je naprostować i auto przyjmuje nową chłodnicę. Teraz próba szczelności - udaje się. Po 2 dniach wskazówka nie opadła.
Auto jedzie do "prawdziwego" fachowca, który robi jeszcze jedna próbę azotem. Jest dobrze więc robi próżnię i dobija gaz.
Czyżby coraz bliżej końca?
Auto jedzie do "prawdziwego" fachowca, który robi jeszcze jedna próbę azotem. Jest dobrze więc robi próżnię i dobija gaz.
Czyżby coraz bliżej końca?