Mój Smarcik powoli staje się miejscem pijackich spotkań z kumplami i z sąsiadami. Dopóki nie wymienię spróchniałych mebli ogrodowych to skazany jestem na komplet kempingowy, który siedzi stale w Smarcie. Są tam krzesła, stolik, muzyka, światło, parasol... brakuje jedynie lodóweczki i słodkiej blondyneczki, ale zapewne jeszcze w tym roku o lodóweczce w Smarcie pomyślę.
Ostatnio siedzieliśmy do 5 nad ranem, na początku było jeszcze całkiem widno.
Ostatnio siedzieliśmy do 5 nad ranem, na początku było jeszcze całkiem widno.