Ufff, czytam, czytam i muszę zaprotestować. "Praktyczny Smart Fortwo" - to jest w co najmniej 85% oksymoron. Fortwo jest po pierwsze akcesorium modowym, rozsądni ludzie nie kupują Smarta, bo obiektywnie jest drogi, mieści mało pasażerów i bagażu, ma przeciętną jakość mechnaiczną i do tego jest bardzo drogi w serwisowaniu. Rozsądny człowiek po pierwsze odpali sobie excela, po drugie wpisze doń siedem różnych pojazdów z danego segmentu z podstawowymi parametrami wyposażenia, kosztów eksploatacji i finansowania i po trzecie sprawdzi ofertę na te modele, które znalazły się u niego na pudle. Smart nigdy specjalnie do takiej grupy odbiorców się nie umizgiwał.
Smart to pojazd parkowany pod odbitą palmą. Chory na Smartozę będzie kombinował jedynie, jak w miarę korzystnie zdobyć swój przedmiot pożądania, ewentualnie będzie kombinować komu oddać nerkę i ile jeszcze hipoteki można wycisnąć z posiadanych nieruchomości.
Zgodnie z powyższą logiką jak najbardziej akceptuję Smarta Forease. Mercedes GLE Coupe to przy nim tani i praktyczny badziew, który pomimo debilnie zmniejszonego bagażnika pomieści rodzinę z ekwipunkiem narciarskim w drodze do Zillertalu. I tak samo w zgodzie z przyjętymi założeniami Smart Forfour, który jest niebezpiecznie praktyczny i co gorsza bywa ekonomiczny w użytkowaniu bywa niedoceniany jako przykład szaleństwa.
"Ten sam" FF po zażyciu terapii w spa w Bottrop może jednak śmiało parkować pod tą samą odbitą palmą co Roadster czy Fortwo i tylko na prawdę nieszczęśliwy zbieg okoliczności (dajmy na to zlot Smartów) może spowodować przyćmienie tych pięknych okazów przez jakiegoś Crossblade'a czy inne Forease.
Mój Piksel jest granatowy, ale tak na prawdę przebija z niego szarość - za to niebieski Minionek najdroższej promienieje złotą poświatą, tym piękniejszą gdy na autostradzie nic nie słyszysz z powodu huku powietrza walącego o szmaciany dach i jeszcze jaśniejszą gdy się nagle coś w nim skasztani i trzeba wołać lawetę na serwis.
Co poradzisz, taka filozofia marki.
Smart to pojazd parkowany pod odbitą palmą. Chory na Smartozę będzie kombinował jedynie, jak w miarę korzystnie zdobyć swój przedmiot pożądania, ewentualnie będzie kombinować komu oddać nerkę i ile jeszcze hipoteki można wycisnąć z posiadanych nieruchomości.
Zgodnie z powyższą logiką jak najbardziej akceptuję Smarta Forease. Mercedes GLE Coupe to przy nim tani i praktyczny badziew, który pomimo debilnie zmniejszonego bagażnika pomieści rodzinę z ekwipunkiem narciarskim w drodze do Zillertalu. I tak samo w zgodzie z przyjętymi założeniami Smart Forfour, który jest niebezpiecznie praktyczny i co gorsza bywa ekonomiczny w użytkowaniu bywa niedoceniany jako przykład szaleństwa.
"Ten sam" FF po zażyciu terapii w spa w Bottrop może jednak śmiało parkować pod tą samą odbitą palmą co Roadster czy Fortwo i tylko na prawdę nieszczęśliwy zbieg okoliczności (dajmy na to zlot Smartów) może spowodować przyćmienie tych pięknych okazów przez jakiegoś Crossblade'a czy inne Forease.
Mój Piksel jest granatowy, ale tak na prawdę przebija z niego szarość - za to niebieski Minionek najdroższej promienieje złotą poświatą, tym piękniejszą gdy na autostradzie nic nie słyszysz z powodu huku powietrza walącego o szmaciany dach i jeszcze jaśniejszą gdy się nagle coś w nim skasztani i trzeba wołać lawetę na serwis.
Co poradzisz, taka filozofia marki.