Wieści z frontu.
Zabrałem moje wozidełko, mojego Harleya, moją Czarną Wołgę do magika do Ełku. Jeśli chodzi się o motoryzację można powiedzieć, że jestem jaroszem, a w zasadzie masą tak ciemną, że tylko krok dzieli mnie od kupna płynu do kierunkowskazów. Magik, zna przypadłości mojego wozidełka i orzekł: Jedna kreska temperatury silnika to ciut mało (ja żyłem w przeświadczeniu, że im mniej tym lepiej). Trzeba wymienić termostat i świece, które mogą ponosić odpowiedzialność za wcześniejsze niedogodności.
Sprawne ręce magika wymieniły części i dolały płynu chłodniczego. Po kilku metrach przejażdżki okazało się, że teraz silnik prawie się zagotował. Diagnoza: Trzeba odpowietrzyć układ chłodzenia. Szukamy na forum i znajdujemy temat: http://smartklub.pl/t-450-odpowietrzenie...438?page=4 W naszej sytuacji wystarczyło skorzystać z wjazdu do garażu sąsiada, który jest pod sporym skosem. Wjechaliśmy tyłem, silnik pochodził kilka minut i odpowietrzyliśmy odkręcając kurek do wlewania płynu. Pomogło! Temperatura to stabilne 2-3 kreski, auto po wymianie nie szarpie, praca silnika się uspokoiła, a cała jednostka dostała mocy i mogę mknąć autostradą 100, a nawet 110 km/h.
To jeszcze nie koniec historii... Samochód po tankowaniu nie odpalił. Nawet nie kręcił. Słyszałem pompę paliwa, ale tak jakby nie było iskry. Po godzinie wałkowania tematu na forum i prób odpalenia na stacji w Łomży pomogło... Uderzenie silnika. Niestety dostęp do bendyksu i rozusznika jest utrudniony. Mam nadzieję, że nie będę musiał więcej reainmować autka w ten sposób.
Link do tematu o rozruszniku dla potomnych: http://smartklub.pl/t-450-nie-odpala-roz...55?page=12
Mam nadzieję, że nie zanudzam Was moimi perypetiami. Kto wie, może pomogą komuś kto podobnie jak ja reprezentuje grupę zielonych niedzielnych kierowców
Ukłony.
Zabrałem moje wozidełko, mojego Harleya, moją Czarną Wołgę do magika do Ełku. Jeśli chodzi się o motoryzację można powiedzieć, że jestem jaroszem, a w zasadzie masą tak ciemną, że tylko krok dzieli mnie od kupna płynu do kierunkowskazów. Magik, zna przypadłości mojego wozidełka i orzekł: Jedna kreska temperatury silnika to ciut mało (ja żyłem w przeświadczeniu, że im mniej tym lepiej). Trzeba wymienić termostat i świece, które mogą ponosić odpowiedzialność za wcześniejsze niedogodności.
Sprawne ręce magika wymieniły części i dolały płynu chłodniczego. Po kilku metrach przejażdżki okazało się, że teraz silnik prawie się zagotował. Diagnoza: Trzeba odpowietrzyć układ chłodzenia. Szukamy na forum i znajdujemy temat: http://smartklub.pl/t-450-odpowietrzenie...438?page=4 W naszej sytuacji wystarczyło skorzystać z wjazdu do garażu sąsiada, który jest pod sporym skosem. Wjechaliśmy tyłem, silnik pochodził kilka minut i odpowietrzyliśmy odkręcając kurek do wlewania płynu. Pomogło! Temperatura to stabilne 2-3 kreski, auto po wymianie nie szarpie, praca silnika się uspokoiła, a cała jednostka dostała mocy i mogę mknąć autostradą 100, a nawet 110 km/h.
To jeszcze nie koniec historii... Samochód po tankowaniu nie odpalił. Nawet nie kręcił. Słyszałem pompę paliwa, ale tak jakby nie było iskry. Po godzinie wałkowania tematu na forum i prób odpalenia na stacji w Łomży pomogło... Uderzenie silnika. Niestety dostęp do bendyksu i rozusznika jest utrudniony. Mam nadzieję, że nie będę musiał więcej reainmować autka w ten sposób.
Link do tematu o rozruszniku dla potomnych: http://smartklub.pl/t-450-nie-odpala-roz...55?page=12
Mam nadzieję, że nie zanudzam Was moimi perypetiami. Kto wie, może pomogą komuś kto podobnie jak ja reprezentuje grupę zielonych niedzielnych kierowców
Ukłony.