Wszystko zależy od tego, jak się jeździ.
Moja dziewczyna jak jeździ sama (a jeździ tylko po mieście, bez szybszych dróg), to potrafi zejść do ok. 4,3 l na setkę.
Ja lekkiej nogi nie mam, aczkolwiek mam ogranicznik prędkości teraz i bardzo intensywnie z niego korzystam, ale często wypadam na autostradę czy DTŚkę (która miejscami ma status drogi ekspresowej) i robię jednak większość przebiegu, to średnia spalania z cały prawie 4 lat wynosi ok. 5,3 l. Wliczając w to wyjazdy wakacyjne w tym także z rowerami, w lato praktycznie cały czas z otwartym dachem (co nie wpływa dobrze na obniżenie spalania).
Diesel śmierdzi i truje i nikt mnie nie przekona, że jest inaczej. Serio, w mieście powinny być zakazane. I nie, nie mam na myśli smogu. Wklejałem gdzieś chyba opracowanie jakiejś rządowej agendy sprzed lat na temat szkodliwości spalin ropy naftowej. Można sobie poczytać, co wdychamy z diesli :(
Moja dziewczyna jak jeździ sama (a jeździ tylko po mieście, bez szybszych dróg), to potrafi zejść do ok. 4,3 l na setkę.
Ja lekkiej nogi nie mam, aczkolwiek mam ogranicznik prędkości teraz i bardzo intensywnie z niego korzystam, ale często wypadam na autostradę czy DTŚkę (która miejscami ma status drogi ekspresowej) i robię jednak większość przebiegu, to średnia spalania z cały prawie 4 lat wynosi ok. 5,3 l. Wliczając w to wyjazdy wakacyjne w tym także z rowerami, w lato praktycznie cały czas z otwartym dachem (co nie wpływa dobrze na obniżenie spalania).
Diesel śmierdzi i truje i nikt mnie nie przekona, że jest inaczej. Serio, w mieście powinny być zakazane. I nie, nie mam na myśli smogu. Wklejałem gdzieś chyba opracowanie jakiejś rządowej agendy sprzed lat na temat szkodliwości spalin ropy naftowej. Można sobie poczytać, co wdychamy z diesli :(