Ja dodałem światła do jazdy dziennej m.in. dlatego że:
- przedłużam tym samym prawidłowe działanie włącznika świateł na manetce (a ta jest trochę droższa, niż same żarówki)
- nie muszę się gimnastykować przy zmianie żarówek
- nie wypalone odbłyśniki lepiej spełniają swoje zadanie, gdy powinny, tj. w nocy.
- nie mam problemów z niedoładowanym akumulatorem, nawet używając webasta w zimie
- nie musiałem gmerać w instalacji elektrycznej po zainstalowaniu systemu audio, by starczyło dla niego prądu i nic nie klęknęło
- fabrycznie starsze smarty nie miały instalowanych świateł do jazdy dziennej, co nie znaczy, że to jest złe. Poprostu wtedy w okresie letnim nie było obowiązku jazdy na światłach.
- nie muszę pamiętać o ich włączeniu i wyłączeniu (a gdyby nawet popsuł się układ sterowania i świeciłyby się non-stop, to przy mocy 4,4W nie martwię się o akumulator)
Znalazłoby się jeszcze kilka aspektów, gdzie światła do jazdy dziennej 'mają sens', ale przymusu nie ma.
- przedłużam tym samym prawidłowe działanie włącznika świateł na manetce (a ta jest trochę droższa, niż same żarówki)
- nie muszę się gimnastykować przy zmianie żarówek
- nie wypalone odbłyśniki lepiej spełniają swoje zadanie, gdy powinny, tj. w nocy.
- nie mam problemów z niedoładowanym akumulatorem, nawet używając webasta w zimie
- nie musiałem gmerać w instalacji elektrycznej po zainstalowaniu systemu audio, by starczyło dla niego prądu i nic nie klęknęło
- fabrycznie starsze smarty nie miały instalowanych świateł do jazdy dziennej, co nie znaczy, że to jest złe. Poprostu wtedy w okresie letnim nie było obowiązku jazdy na światłach.
- nie muszę pamiętać o ich włączeniu i wyłączeniu (a gdyby nawet popsuł się układ sterowania i świeciłyby się non-stop, to przy mocy 4,4W nie martwię się o akumulator)
Znalazłoby się jeszcze kilka aspektów, gdzie światła do jazdy dziennej 'mają sens', ale przymusu nie ma.
Pzdr.