Koledzy,
dziś miałem przedziwną sytuację. Padł mi akumulator najzwyczajniej w świecie, nie dałem rady odpalić auta, kontrolki przygasały. Kupiłem nowy aku i pali pięknie. Ale nie w tym problem przecież. Zaraz po odpaleniu auta (po zmianie aku) wrzucenie biegu lub wstecznego i zaledwie muśnięcie pedału przyspieszenia sprawiało szarpanie, duszenie auta, zmiany biegów również nie były płynne tylko z szarpaniem. Ciężko było ruszyć z miejsca.
Oczywiście na szybko studiowanie forum i podejrzenie aktuatora. Przewaliłem cały ten wątek. Od razu u znajomego mechanika: kanał, luzowanie śrub i próba regulacji, ale... brak już zapasu regulacji. Więc - zgodnie z pomysłami na tym forum - demontaż, czyszczenie i dospawanie 3-4 milimetrów na kulce, szlifowanie, smarowanie, montaż i... owszem, udało mi się wyregulować na tyle całość, że auto działa już normalnie, jednak "zapasu" regulacji jest już niewiele - pomimo dospawania dobrych 4 mm kulki.
Do meritum: istotne pytania:
1. Dlaczego w ogóle sam zanik prądu sprawił rozregulowanie aktuatora? Niemożliwe aby sam się przesunął bo śruby były na maksa dokręcone, ledwo odkręciłem. Czy możliwe, że wysunęła się sama kulka w środku w nim? Wiem, że po przekręceniu kluczyka sprzęgło jest rozłączane, czy więc zanik prądu mógł sprawić jakiś błąd tutaj? Trochę nie kumam co mogło się stać... Tym bardziej, że żadnych innych objawów wcześniej nie miałem. A może to sam aktuator się jakoś uszkodził?
2. Czy konieczność spawania kulki oznacza nic innego jak końcówkę żywota mego sprzęgła? Czy nastawiać się powoli na to i oswajać z tą myślą? zastanawiam się nad "granicami" zabawy w spawanie, więcej jej spawać chyba nie ma sensu...
Będę wdzięczny za przemyślenia bardziej doświadczonych kolegów Smarta mam od kilku tygodni więc "go" się jeszcze uczę
Mój smart to 450, rocznik 2000, 600cm3.
dziś miałem przedziwną sytuację. Padł mi akumulator najzwyczajniej w świecie, nie dałem rady odpalić auta, kontrolki przygasały. Kupiłem nowy aku i pali pięknie. Ale nie w tym problem przecież. Zaraz po odpaleniu auta (po zmianie aku) wrzucenie biegu lub wstecznego i zaledwie muśnięcie pedału przyspieszenia sprawiało szarpanie, duszenie auta, zmiany biegów również nie były płynne tylko z szarpaniem. Ciężko było ruszyć z miejsca.
Oczywiście na szybko studiowanie forum i podejrzenie aktuatora. Przewaliłem cały ten wątek. Od razu u znajomego mechanika: kanał, luzowanie śrub i próba regulacji, ale... brak już zapasu regulacji. Więc - zgodnie z pomysłami na tym forum - demontaż, czyszczenie i dospawanie 3-4 milimetrów na kulce, szlifowanie, smarowanie, montaż i... owszem, udało mi się wyregulować na tyle całość, że auto działa już normalnie, jednak "zapasu" regulacji jest już niewiele - pomimo dospawania dobrych 4 mm kulki.
Do meritum: istotne pytania:
1. Dlaczego w ogóle sam zanik prądu sprawił rozregulowanie aktuatora? Niemożliwe aby sam się przesunął bo śruby były na maksa dokręcone, ledwo odkręciłem. Czy możliwe, że wysunęła się sama kulka w środku w nim? Wiem, że po przekręceniu kluczyka sprzęgło jest rozłączane, czy więc zanik prądu mógł sprawić jakiś błąd tutaj? Trochę nie kumam co mogło się stać... Tym bardziej, że żadnych innych objawów wcześniej nie miałem. A może to sam aktuator się jakoś uszkodził?
2. Czy konieczność spawania kulki oznacza nic innego jak końcówkę żywota mego sprzęgła? Czy nastawiać się powoli na to i oswajać z tą myślą? zastanawiam się nad "granicami" zabawy w spawanie, więcej jej spawać chyba nie ma sensu...
Będę wdzięczny za przemyślenia bardziej doświadczonych kolegów Smarta mam od kilku tygodni więc "go" się jeszcze uczę
Mój smart to 450, rocznik 2000, 600cm3.