Wynik już jest dzisiaj... Jako że nie mogłem sobie pozwolić, żeby Smarcinka nadal nie działała od poniedziałku do czasu dorobienia sprężyny, czyli czwartek/piątek, zapobiegawczo za pozwoleniem uprzejmej Pani, przejrzałem kilka skrzynek sprężyn, udostępnionych mi w tej firmie, której zleciłem dorabianie. Sprężyny 100% dobre, po prostu jakieś końcówki serii, albo naddatki przy zamówieniach. Priorytetem przy szukaniu, była przede wszystkim średnica wewnętrzna i długość, potem siła zgniatania, czyli de facto średnica pręta. O tej średnicy wewnętrznej znalazłem tylko dwie sprężyny o różnej długości ale średnica pręta ta sama, czyli ogólnie te same sprężyny, tylko różnej długości. Jedna ma około 5cm więcej od naszej oryginalnej, druga prawie drugie tyle. Pręt zamiast 3mm, jak w naszej, w tych ma 2mm. Ogólnie sprężyny dużo miększe, dlatego wziąłem dłuższe, żeby nadrobić miękkość długością. Wiadomo, że przy ściskaniu sprężyna najmniej poddaje się już w końcowej fazie. Jako, że ciągle nie byłem przekonany co do słuszności podkładania podkładek do oryginalnej twardej sprężyny, czego według wielu efektem jest przyspieszona zmiana biegów. Według mnie to wcale tak nie działa i to jakieś zupełne przypadki, albo zbiegi okoliczności przy zrobieniu w tym samym czasie jeszcze innych rzeczy. Według mnie im twardsza sprężyna w tym miejscu, tym większe opory do pokonania ma silniczek, więc większe szanse na szarpnięcia i mniej płynną zmianę biegów, czego wiele osób już doświadczyło, nawet po zapłaceniu 130 euro, chyba że w tamtej firmie coś innego tam zrobili, a nie wymieniali sprężyn na dłuższe albo twardsze.
Ja na przekór wszystkim głosom, a słuchając jedynie swojego, wyuczonego w szkole - technicznego, po tym jak własnymi palcami przesuwałem mechanizmem aktuatora w te i z powrotem, postanowiłem założyć kupioną w owej firmie za 5pln tę krótszą sprężynę, ponieważ według mnie ta sprężyna nie ma za zadanie niczego przyspieszać, ani spowalniać, ale ma za zadanie jedynie stawiać jakikolwiek opór, aby silniczek nie kręcił tym całym mechanizmem jak "szmatą", a po drugie ma za zadanie eliminować również jakiekolwiek drgania lub szarpnięcia, czyli nieprawidłowości pochodzące od samego sprzęgła. Wiem, do brzegu, do brzegu... Założyłem więc tę krótszą, ale o 5cm dłuższą od oryginału. Poskładałem całość, zainstalowałem do skrzyni, odpaliłem auto i co...? Rewelacja!!! Auto już przy minimalnym muśnięciu gazu zaczyna się toczyć, biegi zmienia w czasie jazdy wyśmienicie, szybko, płynnie, przy kick-downie nie namyśla się, tylko wrzuca odpowiednio niski bieg i rura. Podobno oryginalna sprężyna i kilka podkładek coś przyspiesza, ale podobno niektórzy mają jakieś szarpnięcia czasem i takie tam, a u mnie słabsza sprężyna, bez podkładek i zmienia szybko i bez żadnych szarpnięć ani uślizgów... Zdaje się, że włożyłem kij w mrowisko, ale to dobrze, pewnie do czegoś sensownego dojdziemy..., a dla mnie najważniejsze, że jutro odpalę Smarcinę i z uśmiechem na twarzy pojadę do pracy i tak cały tydzień, a tę zamówioną sprężynę, jak odbiorę, to postawię w garażu na szafce, niech na razie poczeka na swoją kolej, o ile kiedykolwiek taka przyjdzie...
Jeszcze jedno - topienie całego mechanizmu wewnątrz aktuatora w jakichkolwiek rodzajach smarów itp., nie ma według mnie żadnego sensu i to na pewno też niczego w nim nie przyspiesza... Należy dać trochę smaru do łączenia rurek, na których jest sprężyna oraz na ich obu końcach, czyli tam gdzie się opiera w rogu o obudowę i z drugiej strony, gdzie jest wsadzona w widelec. Dajemy też na zębatkę, którą napędza wirnik oraz na ośkę, na której obraca się cały mechanizm + na łącznik kulowy od pręta roboczego. W pozostałych miejscach ten smar jest po prostu zbędny..., a takie psikanie przez otwór, gdzie wychodzi pręt, nic nie da, bo smar jest potem wszędzie, a nie tam, gdzie potrzeba. Wiem, bo sam tak zrobiłem już dawno temu i teraz zobaczyłem po rozebraniu, że to nic nie daje...
Ja na przekór wszystkim głosom, a słuchając jedynie swojego, wyuczonego w szkole - technicznego, po tym jak własnymi palcami przesuwałem mechanizmem aktuatora w te i z powrotem, postanowiłem założyć kupioną w owej firmie za 5pln tę krótszą sprężynę, ponieważ według mnie ta sprężyna nie ma za zadanie niczego przyspieszać, ani spowalniać, ale ma za zadanie jedynie stawiać jakikolwiek opór, aby silniczek nie kręcił tym całym mechanizmem jak "szmatą", a po drugie ma za zadanie eliminować również jakiekolwiek drgania lub szarpnięcia, czyli nieprawidłowości pochodzące od samego sprzęgła. Wiem, do brzegu, do brzegu... Założyłem więc tę krótszą, ale o 5cm dłuższą od oryginału. Poskładałem całość, zainstalowałem do skrzyni, odpaliłem auto i co...? Rewelacja!!! Auto już przy minimalnym muśnięciu gazu zaczyna się toczyć, biegi zmienia w czasie jazdy wyśmienicie, szybko, płynnie, przy kick-downie nie namyśla się, tylko wrzuca odpowiednio niski bieg i rura. Podobno oryginalna sprężyna i kilka podkładek coś przyspiesza, ale podobno niektórzy mają jakieś szarpnięcia czasem i takie tam, a u mnie słabsza sprężyna, bez podkładek i zmienia szybko i bez żadnych szarpnięć ani uślizgów... Zdaje się, że włożyłem kij w mrowisko, ale to dobrze, pewnie do czegoś sensownego dojdziemy..., a dla mnie najważniejsze, że jutro odpalę Smarcinę i z uśmiechem na twarzy pojadę do pracy i tak cały tydzień, a tę zamówioną sprężynę, jak odbiorę, to postawię w garażu na szafce, niech na razie poczeka na swoją kolej, o ile kiedykolwiek taka przyjdzie...
Jeszcze jedno - topienie całego mechanizmu wewnątrz aktuatora w jakichkolwiek rodzajach smarów itp., nie ma według mnie żadnego sensu i to na pewno też niczego w nim nie przyspiesza... Należy dać trochę smaru do łączenia rurek, na których jest sprężyna oraz na ich obu końcach, czyli tam gdzie się opiera w rogu o obudowę i z drugiej strony, gdzie jest wsadzona w widelec. Dajemy też na zębatkę, którą napędza wirnik oraz na ośkę, na której obraca się cały mechanizm + na łącznik kulowy od pręta roboczego. W pozostałych miejscach ten smar jest po prostu zbędny..., a takie psikanie przez otwór, gdzie wychodzi pręt, nic nie da, bo smar jest potem wszędzie, a nie tam, gdzie potrzeba. Wiem, bo sam tak zrobiłem już dawno temu i teraz zobaczyłem po rozebraniu, że to nic nie daje...