Nic w tym aktuatorze nie ma wielkiego... Prosty mechanizm wysuwający i chowający trzpień, który steruje sprzęgłem + prosty silniczek, który można oddać do regeneracji, prosząc, aby przyspieszyli jego reakcję o około 10-15%, jeśli tylko potrafią. Po wyczyszczeniu i złożeniu wszystkiego, dajemy trochę białego smaru litowego w miejsca, gdzie jakieś elementy ocierają się o siebie. Potem zakładamy uszczelkę i zakręcamy klapkę śrubkami, oczywiście jak ktoś sobie wcześniej nagwintował otwory fabryczne. Jak ktoś chce mieć pewność, że będzie super szczelne, to wystarczy przejechać lekką warstwą silikonu po łączeniu naokoło. Potem zakładamy na samochód, dokręcamy lekko 3 śruby torx, żeby można było jeszcze dopchnąć aktuator w stronę skrzyni. Dopychamy do momentu kiedy poczujemy opór i tak zakręcamy. Nie ma bata, żeby nie działało dobrze..., chyba że ktoś ma wiązkę elektryczną gdzieś przetrąconą...
U mnie dodatkowo jest jeszcze sprężyna wymieniona w aktuatorze na około połowę miększą, ale o centymetr dłuższą. Biegi śmigają, aż miło. Skrzynia nigdy się nad niczym nie zastanawia, tylko zmienia biegi w każdej sytuacji jak należy...
U mnie dodatkowo jest jeszcze sprężyna wymieniona w aktuatorze na około połowę miększą, ale o centymetr dłuższą. Biegi śmigają, aż miło. Skrzynia nigdy się nad niczym nie zastanawia, tylko zmienia biegi w każdej sytuacji jak należy...