Witam.
W kwestii trzech kresek przedstawię mój przypadek.
Objawy: przed odpaleniem skrzynia wachluje biegami. W końcu wrzuca luz. Odpał. W trakcie jazdy wyrzuca biegi, pokazuje trzy kreski. Najczęściej gubi 4 bieg. Na 5 i 6 problem praktycznie nie występuje.
Diagnoza: ponieważ problem zaczął się na jesieni, myślę sobie - wilgoć. Po zrobieniu 50 km longiem ustępował, co sugerowało chwilowe osuszenie instalacji. Jednakże z czasem problem narastał.
Rozwiązanie: garaż, kanał, światło. Oglądam okolice skrzyni. Na pierwszy rzut oka wszystko jest ok, choć wiązka wisi, a powinna być przypięta w dwóch punktach. To daje do myślenia. Pora zdjąć plastikowy tunelik.
Winowajca:
Luźna wiązka tarła o krawędź osłony, aż...
Więc jest jasność w temacie. Naprawa to już tzw. pikuś. Można na mordę, na zapinkę, jak kto woli. Ja wolę dokładnie więc zapinka, lutowanie, porządna izolacja, a do tego okręcam wiązkę taśmą izolacyjną żeby mi tam wilgoć nie weszła.
Na koniec jeszcze psik na styki, skoro już tam wlazłem...
Uczulam na przymocowanie wiązki, w przeciwnym przypadku awaria się będzie powtarzać. Jazda próbna potwierdziła usunięcie usterki. Drobna konkluzja. Zanim wydacie 5 stówek u magika, sprawdźcie sami co mogło nawalić. Często to pierdołka do usunięcia w pół godzinki.
Pozdrawiam.
W kwestii trzech kresek przedstawię mój przypadek.
Objawy: przed odpaleniem skrzynia wachluje biegami. W końcu wrzuca luz. Odpał. W trakcie jazdy wyrzuca biegi, pokazuje trzy kreski. Najczęściej gubi 4 bieg. Na 5 i 6 problem praktycznie nie występuje.
Diagnoza: ponieważ problem zaczął się na jesieni, myślę sobie - wilgoć. Po zrobieniu 50 km longiem ustępował, co sugerowało chwilowe osuszenie instalacji. Jednakże z czasem problem narastał.
Rozwiązanie: garaż, kanał, światło. Oglądam okolice skrzyni. Na pierwszy rzut oka wszystko jest ok, choć wiązka wisi, a powinna być przypięta w dwóch punktach. To daje do myślenia. Pora zdjąć plastikowy tunelik.
Winowajca:
Luźna wiązka tarła o krawędź osłony, aż...
Więc jest jasność w temacie. Naprawa to już tzw. pikuś. Można na mordę, na zapinkę, jak kto woli. Ja wolę dokładnie więc zapinka, lutowanie, porządna izolacja, a do tego okręcam wiązkę taśmą izolacyjną żeby mi tam wilgoć nie weszła.
Na koniec jeszcze psik na styki, skoro już tam wlazłem...
Uczulam na przymocowanie wiązki, w przeciwnym przypadku awaria się będzie powtarzać. Jazda próbna potwierdziła usunięcie usterki. Drobna konkluzja. Zanim wydacie 5 stówek u magika, sprawdźcie sami co mogło nawalić. Często to pierdołka do usunięcia w pół godzinki.
Pozdrawiam.