może to coś jest z ta wiązka, bo ostatnio jak tak lało to słyszałam jakieś trzaski pod fotelem i ktoś tez z forum mi na ta zwrócił uwagę.
ale myślicie ze warto jechać do mechanika i podpiąć go pod komputer? czy lepiej jeszcze pojeździć? Pokaże(ten komputer) ze coś nie tak ze stopem czy z ta wiązką?
tylko trochę się boję bo ja niedoświadczona jestem. Jak się znów rozkraczy to olaboga
jeszcze opowiem Wam historię z dzisiaj o "uprzejmości" Panów wiem ze nie w temacie ale z ważnym apelem(wiec myślę ze admin mi wybaczy):
pracuje w nowej kamienicy w centrum na dole są biurowce na górze apartamenty.
fartem smart zdechł tuz przed zjazdem na parking tak, ze zjechałam z ulicy ale zablokowałam podjazd. dzwonię do chłopaków z pacy ale piątek rządzi sie własnymi prawami więc nie było nikogo, kto by mi pomógł przepchnąć go żeby nie torował podjazdu(z boku jest miejsce). kolega miał byc dopiero "za 5 minut", wiec czekałam. W miedzy czasie podjechał Pan audi do tego garażu, wiec mysle sobie: może go wezmę go na maślane oczy, akurat w spódnicy byłam to będzie dobrze.
Wychodzę i mowę: -Rozkraczył mi się, nie mogę go ruszyć...
a Pan na to w połowie zdania
-a... może jakoś się zmieszczę.
i tyle!!! nic ani słowa czy pomoc, nie pomóc.... tylko przejechał obok..
więc Panowie jeśli widzicie niewiastę w potrzebie mimo i deszczyk z nieba leci i dupce z fotela ciepłego podgrzewanego trzeba ruszyć pomóżcie jej- to Wam się pewnie kiedyś wróci (bo może następnym razem to może się przytrafić Waszej białogłowej)!!!
ale myślicie ze warto jechać do mechanika i podpiąć go pod komputer? czy lepiej jeszcze pojeździć? Pokaże(ten komputer) ze coś nie tak ze stopem czy z ta wiązką?
tylko trochę się boję bo ja niedoświadczona jestem. Jak się znów rozkraczy to olaboga
jeszcze opowiem Wam historię z dzisiaj o "uprzejmości" Panów wiem ze nie w temacie ale z ważnym apelem(wiec myślę ze admin mi wybaczy):
pracuje w nowej kamienicy w centrum na dole są biurowce na górze apartamenty.
fartem smart zdechł tuz przed zjazdem na parking tak, ze zjechałam z ulicy ale zablokowałam podjazd. dzwonię do chłopaków z pacy ale piątek rządzi sie własnymi prawami więc nie było nikogo, kto by mi pomógł przepchnąć go żeby nie torował podjazdu(z boku jest miejsce). kolega miał byc dopiero "za 5 minut", wiec czekałam. W miedzy czasie podjechał Pan audi do tego garażu, wiec mysle sobie: może go wezmę go na maślane oczy, akurat w spódnicy byłam to będzie dobrze.
Wychodzę i mowę: -Rozkraczył mi się, nie mogę go ruszyć...
a Pan na to w połowie zdania
-a... może jakoś się zmieszczę.
i tyle!!! nic ani słowa czy pomoc, nie pomóc.... tylko przejechał obok..
więc Panowie jeśli widzicie niewiastę w potrzebie mimo i deszczyk z nieba leci i dupce z fotela ciepłego podgrzewanego trzeba ruszyć pomóżcie jej- to Wam się pewnie kiedyś wróci (bo może następnym razem to może się przytrafić Waszej białogłowej)!!!