Ręce opadają...i zwieracze puszczają...Cztery lata jeżdzę Smartem,za każdym razem gdy coś w nim pierdnie oglądam uczone miny panów naprawiaczy i przeżywam podobne przygody.Maskę z przodu też mi kazano przed naprawą otwierać...Wszyscy tylko liczyć słono potrafią, jak już coś zdłubią...Nikogo godnego polecenia w Krakowie nie znam ...!!! !!!!
Jestem taki jaki jestem...i na pewno się nie zmienię...