Niestety działam w tym temacie sama bez smartozrozumienia ( oprócz forum, za co kolejny raz dzięki) i i wolałabym wogóle nic nie demontować, tylko przepchać to i zrobię najpierw igiełkami , jak mi pisałeś. A potem pomyślę, czy w ocet pchać.
Wogóle pierwsze wrażenie jakie miałam z tym spryskiwaczem , to że ten kabelek mocujący dopływ kabelka od płynu do wycieraczek (tak, wiem, pewnie jakieś generalne faux pas w nazewnictwie czynię i to się jakoś fachowo nazywa i kabelek i dopływ i cośtam ), jest dużo za mocno zaciągnięty. Zastanawiałam się, czy tego mocowania nie przeciąć i nie założyć szybkozłączki na większy luz, ale właśnie- bałam się że to próchno i się rozpadnie.
A jak posmaruję jakąś wazeliną i odczekam trochę to kabelkowi pomoże jak ciepła woda??
I tak mam jakieś wrażenie - może wydumane- że ten płyn do spryskiwaczy ( a podobno dobry mam a nie za 2 zł, koledzy mówili i faktura za wydatki też tak mówi) to lipa i tylko w razie wojny, jak leje, błoci itp, a nie to co mój własny do mycia ręcznego, ale to zapewnie subiektywne
Wogóle pierwsze wrażenie jakie miałam z tym spryskiwaczem , to że ten kabelek mocujący dopływ kabelka od płynu do wycieraczek (tak, wiem, pewnie jakieś generalne faux pas w nazewnictwie czynię i to się jakoś fachowo nazywa i kabelek i dopływ i cośtam ), jest dużo za mocno zaciągnięty. Zastanawiałam się, czy tego mocowania nie przeciąć i nie założyć szybkozłączki na większy luz, ale właśnie- bałam się że to próchno i się rozpadnie.
A jak posmaruję jakąś wazeliną i odczekam trochę to kabelkowi pomoże jak ciepła woda??
I tak mam jakieś wrażenie - może wydumane- że ten płyn do spryskiwaczy ( a podobno dobry mam a nie za 2 zł, koledzy mówili i faktura za wydatki też tak mówi) to lipa i tylko w razie wojny, jak leje, błoci itp, a nie to co mój własny do mycia ręcznego, ale to zapewnie subiektywne
choroby na stanie :smartoza, glajtoza