Moje doświadczenia z "innymi serwisantami" nie są zachęcające. Przeważnie wygląda to tak, że zbiegają sie wszyscy mechanicy i z otwartymi buziami oglądają samochód, którego nigdy wcześniej nawet nie naprawiali.
W ubiegłym roku chciałem wymienić tłumik bo pojawiły sie w nim dziury. Facet po kilkunastu minutach oglądania stwierdził, że nie jest w stanie zrobić czegoś takiego. Skończyło sie więc tylko na prowizorycznym załataniu dziur (na szczęście trzymają do dziś).
Inny drobiazg jak wymiana oleju. Smart wzbudził niemal popłoch wśród serwisantów zabrzańskiego Norrauto. Panowie szukali przez ok. 30 minut zaworka do spuszczania oleju. Nie znaleźli. O wymianie filtra paliwa nie ma mowy bo filtra nie są w stanie nawet sprowadzic na zamówienie.
Przyciemnianie szyb. W warsztacie bali się zdjąć boczne tylne szybki. Musiałem jechać specjanie do Sosnowca, żeby je zdjęli. Oczywiście kosztowało mnie to kilkadzisiąt złotych a autoryzowani "fachowcy" ze smarta przy okazji wyłamali kilka plastikowych zatrzasków.
Największe jaja były przy badaniach rejestracyjnych. Godzinę zajęło mechanikom znalezienie numerów nadwozia (albo silnika, nie pamietam). Na koniec szukało tych numerów trzech facetów z latarkami
Wniosek jeste niestety taki, że smart jest zbyt nietypowy by go naprawić u zwykłego mechanika, o kowalu nie wspominając
W ubiegłym roku chciałem wymienić tłumik bo pojawiły sie w nim dziury. Facet po kilkunastu minutach oglądania stwierdził, że nie jest w stanie zrobić czegoś takiego. Skończyło sie więc tylko na prowizorycznym załataniu dziur (na szczęście trzymają do dziś).
Inny drobiazg jak wymiana oleju. Smart wzbudził niemal popłoch wśród serwisantów zabrzańskiego Norrauto. Panowie szukali przez ok. 30 minut zaworka do spuszczania oleju. Nie znaleźli. O wymianie filtra paliwa nie ma mowy bo filtra nie są w stanie nawet sprowadzic na zamówienie.
Przyciemnianie szyb. W warsztacie bali się zdjąć boczne tylne szybki. Musiałem jechać specjanie do Sosnowca, żeby je zdjęli. Oczywiście kosztowało mnie to kilkadzisiąt złotych a autoryzowani "fachowcy" ze smarta przy okazji wyłamali kilka plastikowych zatrzasków.
Największe jaja były przy badaniach rejestracyjnych. Godzinę zajęło mechanikom znalezienie numerów nadwozia (albo silnika, nie pamietam). Na koniec szukało tych numerów trzech facetów z latarkami
Wniosek jeste niestety taki, że smart jest zbyt nietypowy by go naprawić u zwykłego mechanika, o kowalu nie wspominając