a mnie wkurzyło że zostałam pogryziona przez psa z sąsiedztwa. Niby nie duży, jakiś taki sznaucerowaty, rzucił się bez ostrzeżenia na Azzara potem na mnie. Plecy w siniakach bo przez kurtkę, i ręka w zębach.
Nieudolna właścicielka nie mogła go ode mnie oderwać, Słowo choćby przepraszam..... ale z kąd, sama mnie wyzywała jeszcze jak zwróciłam uwagę, że powinien chodzić w kagańcu jak taki jest.
Zażądałam szczepienia, bo krew na palcu, ciąża i takie tam....polazłam za nią, od łaski pokazała siejąc w dalszym ciągu bluzgi do mnie kim to ja nie jestem, pies szczepiony ostatni raz w 2013 r.... wyrwałam książeczkę i uciekłam, bo jeszcze zaczeła mnie szarpać jak wzięłam do rąk,
SOR, Policja.... dwa dni stracone życia. Zero mozliwości zastrzyków bo dziecko.... masakra.
Nieudolna właścicielka nie mogła go ode mnie oderwać, Słowo choćby przepraszam..... ale z kąd, sama mnie wyzywała jeszcze jak zwróciłam uwagę, że powinien chodzić w kagańcu jak taki jest.
Zażądałam szczepienia, bo krew na palcu, ciąża i takie tam....polazłam za nią, od łaski pokazała siejąc w dalszym ciągu bluzgi do mnie kim to ja nie jestem, pies szczepiony ostatni raz w 2013 r.... wyrwałam książeczkę i uciekłam, bo jeszcze zaczeła mnie szarpać jak wzięłam do rąk,
SOR, Policja.... dwa dni stracone życia. Zero mozliwości zastrzyków bo dziecko.... masakra.