Mnie to wkurzyło że 6 lutego rano jadąc do pracy (10 km od domu do pracy i nawet nie zaświeciła się kontrolka od oleju) i po południu wracając do domu zobaczyłem na śniegu jakieś czarne długie pasy ok 160m do samej bramy i sobie pomyślałem czy cos się stało smartowi rano?? No to wjechałem do garażu otwieram sobie klapę a tu niespodzianka :( bagnet wysunął się i przez niego leciał olej!! i zero oleju w misce!!... No już mis się zrobiło gorąco !!! (jechał 20km bez oleju i nawet nie świecił w kontrolce że brak ciśnienia oleju) (mnie najbardziej to wkurzyło że silnik był juz po 2000km po remoncie a tu mi robi taki ładny pikuś!!!) To zamiast jeść obiad wsiadłem drugim samochodem i do sklepu po nowy olej dla smarciucha. Wlałem całe 3 litry oleju do miski. i zrobiło się ciemno. Przez to nie mogłem spokojnie spać w nocy i ciągle pomyślałem czy na pewno mu nic się nie stało?? I na drugi dzien po pracy robiłem próbę siadłem do smarta zapaliłem bez problemu zobaczyłem no dymi się z rury ale przy mrozie ma prawo się dymić no i całe szczęście nie na niebiesko i charakterystycznie zapach spalonego oleju tylko szaro-biały. Robiłem próbę jezdną na ok 5 km i po powrocie już się nie dymi i nie czuć żeby się palił olejem - moze sie nie zdążył się silnik zniszczyć z powodu braku oleju?
Zobaczę jak się będzie sprawował po 100km 500km czy 1000 km czy nie ubywa oleju?
P.S. do dzisiaj przyjechał ok 30 km i na razie nie ubywa oleju, silnik pracuje spokojnie i nie kopci się
Zobaczę jak się będzie sprawował po 100km 500km czy 1000 km czy nie ubywa oleju?
P.S. do dzisiaj przyjechał ok 30 km i na razie nie ubywa oleju, silnik pracuje spokojnie i nie kopci się
Kurcie!! Mam walnięta turbina przy 88,6 tys km