Pochwalę się!
Zabrałem się dzisiaj za naprawę klamki - jak podejrzewałem - nie była ani zerwana, ani nie spadła z mechanizmu - po prostu zamarzła. Ale po kolei.
Najpierw posłużyłem się suszarką, która dosłownie po 15-25 sekundach załatwiła sprawę - mechanizm odpuścił, a klamka znowu zaczęła pracować. Postanowiłem więc wyjąć ją i przeczyścić. O dziwo wyjęcie też przebiegło bez większych problemów - po 3 minutach była "na zewnątrz". Zabrałem się do czyszczenia. Najpierw zastosowałem odtłuszczacz rowerowy (do usuwania starego smaru z łańcucha). Następnie patyczkami do uszu wygrzebałem te najbardziej uparte resztki. Później jeszcze raz użyłem suszarki, żeby klamka była sucha.
Następnie polałem linkę smarem rowerowym (na opakowaniu był narysowany płatek śniegu i napis, że nadaje się na wszystkie warunki atmosferyczne, więc zaryzykowałem). Dodatkowo samo "wejście klamki w plastik" przesmarowałem wazeliną.
Okazało się, iż największy problem sprawiło mi włożenie klamki ponownie na miejsce. Zajęło mi to z 7-8 minut.
Było to już kilka ładnych godzin temu i dotychczas klamka chodzi bardzo ładnie - kiedy próbuję ją "na sucho" (przy otwartych drzwiach zwyczajnie ciągnę za klamkę), to chodzi delikatnie, jak nigdy. Natomiast kiedy zamykam drzwi i otwieram je już normalnie za klamkę, to wyczuwam dziwny, delikatny opór, ale mam wrażenie, że nie tyle w samej klamce, co "gdzieś w drzwiach".
Tak, czy tak działa i jako osoba nie posiadająca zdolności w temacie majsterkowania jestem z siebie niesamowicie dumny. Nawet gdyby okazało się, że zastosowane przeze mnie środki są niewystarczające, to wiem już dokładnie co gdzie i jak, więc jest naprawdę super .
Zabrałem się dzisiaj za naprawę klamki - jak podejrzewałem - nie była ani zerwana, ani nie spadła z mechanizmu - po prostu zamarzła. Ale po kolei.
Najpierw posłużyłem się suszarką, która dosłownie po 15-25 sekundach załatwiła sprawę - mechanizm odpuścił, a klamka znowu zaczęła pracować. Postanowiłem więc wyjąć ją i przeczyścić. O dziwo wyjęcie też przebiegło bez większych problemów - po 3 minutach była "na zewnątrz". Zabrałem się do czyszczenia. Najpierw zastosowałem odtłuszczacz rowerowy (do usuwania starego smaru z łańcucha). Następnie patyczkami do uszu wygrzebałem te najbardziej uparte resztki. Później jeszcze raz użyłem suszarki, żeby klamka była sucha.
Następnie polałem linkę smarem rowerowym (na opakowaniu był narysowany płatek śniegu i napis, że nadaje się na wszystkie warunki atmosferyczne, więc zaryzykowałem). Dodatkowo samo "wejście klamki w plastik" przesmarowałem wazeliną.
Okazało się, iż największy problem sprawiło mi włożenie klamki ponownie na miejsce. Zajęło mi to z 7-8 minut.
Było to już kilka ładnych godzin temu i dotychczas klamka chodzi bardzo ładnie - kiedy próbuję ją "na sucho" (przy otwartych drzwiach zwyczajnie ciągnę za klamkę), to chodzi delikatnie, jak nigdy. Natomiast kiedy zamykam drzwi i otwieram je już normalnie za klamkę, to wyczuwam dziwny, delikatny opór, ale mam wrażenie, że nie tyle w samej klamce, co "gdzieś w drzwiach".
Tak, czy tak działa i jako osoba nie posiadająca zdolności w temacie majsterkowania jestem z siebie niesamowicie dumny. Nawet gdyby okazało się, że zastosowane przeze mnie środki są niewystarczające, to wiem już dokładnie co gdzie i jak, więc jest naprawdę super .