Wczoraj około godziny 21 skradziono na oczach mojego męża jego auto. Wyglądnął przez okno i zobaczył jak samochód odjeżdża. Miało to miejsce na ul. Głębockiej w Warszawie, skradzione auto to srebrny Peugeot 107 na krakowskiej rejestracji. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie :((((((((

Numer VIN, dokładne blachy, cechy specjalne, cokolwiek?

Choć i tak już pewnie poszło na części.

Myślę ,że jedyne co możecie zrobić to cisnąć Policję, oni mają rozeznanie, może nawet namierzają grupę , bo to chyba miejscowi. Od dłuższego czasu giną tu auta nowe (moje usiłowali wyprowadzić w lutym (400 km na liczniku+ obce blachy). Przykre

no niestety ceny paliw rosną popyt na auta nie maleje...
jedyne co dobre to ubezpieczenie...
mimo że nie odda całkowitej straty jaka się przytrafiła :(
szczere kondolencje...

A coś takiego jak warszawski monitoring ??
Swoją drogą to miasta wszystkie wyloty powinny mieć obstawione kamerami a nie fotoradarami !!!
p.s. szkoda, widzę, że znów jakaś fala kradzieży :(:(

Oczywiscie monitoring jest sprawdzany. Auto bylo nowe wlasnie chociaz taki niepozorny srebrny Peugeot 107 wersja 4 drzwii jedynym znakiem szczegolnym w tej okolicy to te krakowskie blachy wlasnie:(((. Takie zdarzenie zwala czlowieka z nog, na prawde. Policja powiedziala ze w tej okolicy kradzieze sa regularne, podobno zdarzylo sie nawet z garazu podziemnego.

Te kradzieże nasiliły się ok. 3 lat temu. Prawie zawsze są to auta nowe ,giną z parkingów ,posesji, garaży. Po takim czasie policja powinna już wiedzieć co i jak znać schematy, ludzi,to raczej na pewno miejscowi. Znając życie policja uznaje że jeszcze za mało aut zginęło aby rozbić grupę i nadal prowadzą tzw czynności.

No cóż policja to nie NCIS, okazuje sie ze na całą Białołękę mają 2 (sic!)radiowozy, to ńie zawiele biorąc pod uwagę obszar i ilość mieszkańców. 3 lata to az nadto żeby sprawe rozpracowac i zrobic z tym porządek. Nie łudze sie ze zobacze to auto, pozostaje chyba zaczac zamykac ten rozdzał i zalatwic sprawy z ubezpieczalnia. Szkoda ze poczucia krzywdy i strasznego niesmaku zadne ubezpieczenie nie wroci.
Złodziej działał nastepujaco: otworzyl drzwii, maske, zresetował komputer i odtad to tak jakby juz nie nasze auto, wsiadl odpalil i odjechal w siną dal.

z tym wbrew pozorom mozna łatwo zawalczyć nastepnym razem. Zamontować mechaniczną odcinkę elektroniczną komputera i podłączyć na elektromagnes alarm pod maskę. zabezpieczenie za kilka wręcz złotych i trochę umiejetności a ile radości z posiadania auta.
Zawsze to coś co może poprostu odstraszyć kiedy zacznie wyć, bo na lawetę to nie znalazł się jeszcze mądry, ale bez urazy na lawete nie kradnie się peugeotów.
Pozostaje pewnie zglosić się do ubezpieczalni i czeeeekać. Chociaż obawiam się, że moze już nie być na co oprócz pieniędzy, bo pewnie mały poszedł już na dawcę narządów.

Dziekuje za podpowiedz warto pomyslec o czyms takim przy nowym aucie. Nie obrazam sie oczywiscie , to bylo male, wygodne i wielce uzyteczne miejskue autko, wydawaloby sie tak niepopularne wsrod złodzieji, a jednak :(. Ostał się nam mój Smart :]