wczoraj miałem przygdę drogową, jadąc sobie po mieście, dojechałem do skrzyżowania (miałem zielone) na które wjeżdzała karetka na sygnale - zatrzymalem się (nowe hamulce EBC działają super) i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu po dużym bum wypadły mi wszystkie rzeczy z pułeczek pod kierownicą, w lusterku wstecznym biała corolla - tak dziwnie blisko stoi

Wysiadam - byłem pewny, że nie mam połowy samochodu, a na pewno nie mam panela tylnego - a tu ku mojemu zdziwieniu toyota rozwalona a smart nic - no prawie nic, bo zarysowany został panel tylni (jak coś, to moge foty zapodać), pojechałem z Panią do Mercedesa na jerozolimskich, obejrzeli auto, zdjeli panel (muszę powiedzieć, że obsługa Mercedesa zachowała się super, bo nawet złocisz za to nie wzieli a walczyli ze zdjęciem panela trochę) i okazało się, że Pani trafiła centralnie na miejsce, gdzie absorber udeżeń łączy się z ramą i rozwaliła sobie samochod, a smartowi nic ...

postanowiłem, że opiszę to, bo się zaskoczyłem dość bardzo, smart vs corolla 1:0