Wiem że jesteście w poznaniu ale tych co zostali i się troszkę znają niech mi powiedzą jaki +- będzie koszt naprawy. Zdjęcia.
Jakiś holigan wjechał mi z buta w to miejsce ;[ szczęście że go złapali;] do wymiany cały tridon? przepraszam dodam fotke w galerii bo tu nie chce mi wejść :(

https://picasaweb.google.com/10704726250...1546875026


Link do fotki

Cholera !!! Co, za bydle.

Tak jak napisałeś - złapali go - więc masz sprawę połowicznie z głowy. Może zapytam się tak: Czy masz AC ? - jeśli tak to robisz z AC ale z regresem na łobuza (po ściągnięciu z niego forsy nie tracisz zniżek - jednak zależy jakie to TU)
Inną formą jest: udanie się do swojego TU i zgłoszenie szkody z OC z mocnym akcentem na regres !!!!!!!!!!! - musisz przedłożyć im papiery z policji a najlepiej z prokuratury (to już jest przestępstwo i tym zajmie się prokurator).
Następną formą jest - tak zwany - na własny koszt i ubieganie się na drodze cywilnej od łobuza odszkodowania za swoje straty - znając nasze prawo w Polsce - proces będzie trwał kilka lat, a ty wywalisz pieniążki na sprawę a następnie na podstawie Art. 415 KC - ubiegać się och zwrot od łobuza. Oczywiście łobuz nie będzie miał pieniążków i z tym udajesz się do komornika (bo masz wyrok) i ściąga Ci to przez 500 LAT !!!!!!!!!!
Musisz za wszelką cenę załatwić to na poczet skazania łobuza przez sąd i wyegzekwowanie należnego odszkodowania.

Nie wiem jak regulują takie szkody polskie ubezpieczalnie, ale wiem, że ogólnie niechętnie płacą .
Nie dramatyzujmy z wymianą tridionu, takie wgniecenie nie ma żadnego wpływu na stabilność bryły samochodu, a tylko estetyka trochę na tym cierpi.
Radzę dobrze udokumentować szkodę zdjęciami i protokołem policyjnym, aby przy sprzedaży nikt Ci nie zarzucił (po pomiarze grubości lakieru), że auto było bite
Jechać do dobrego blacharza, który wyciągnie wgniecenie i polakierować cały bok tridionu - koszt szacuje na 500,- do 600,- PLN netto wszystko co powyżej jest za drogo.

Piszesz o nie dramatyzowaniu - to tragedia dla każdego kto ma swój - kochany samochodzik.
Ja osobiście, bym wymierzył sprawiedliwość własnoręcznie za uszkodzenie samochodu - na tym punkcie jestem wrażliwy.
Mam kilka samochodów i każdy dla mnie stanowi jakąś wartość sentymentalną. Mój motocykl jest z roku 1973 a wygląda jak nowy, maluszek z kamienia łupanego i odrestaurowany - niby niewielka wartość a ile pracy włożyłem w te samochodziki i motorek. Zostaną u mnie na wieki. Teraz przyszedł Smarcik - dożywotnio u mnie zagości

Mercedes wycenił na 2114zł brutto a rzeczoznawca na 2300zł