Postaram się opisać w miarę szczegółowo problem.
Zakupiłem smarta od znajomego który zapewniał mnie że wystarczy turbinę wymienić.
Smart miał objawy takie że kopcił bardzo mocno na biało zaraz po odpaleniu i jak już się trochę uspokoiło to podczas jazdy dopiero w nocy widać było deliikatną mgiełkę za autem w momencie gdy ktoś świecił reflektorami.
Po za tym bardzo kapał olej z niego zaraz po jeździe jak był nagrzany, nie mówiąc o zapachu palonego oleju oraz spalin wewnątrz.
Znajomy twierdził że jego żona zrobiła w taki sposób 1000km.
Po zakupie oddałem do znajomego mechanika, zleciłem mu uszczelnienie całego silnika uszczelkami oczywiście i zakupiłem korasa do turbiny ( nie chciałem wydawać 800zł nie wiedząc jaki jest stan silnika). Cały czas brałem pod uwage jego wymianę lub remont kapitalny. Wszystko to zrobił, a przy okazji zdecydowałem się zreperować naprawiany już wcześniej rozszczelniony tłumik na zgrzewie, wolałem naprawić ponieważ nikt katalizatora nie zdążył na szczęście wyciąć. problem spalin w aucie zniknął.
Podczas naprawy mechanik dostrzegł iż nie zapala się kontrolka ciśnienia oleju po przekręceniu stacyjki, uzupełnił jej brak i okazało się że po remoncie, gdy nagrzeje się silnik, kontrolka oleju mruga nieładnie, ale tylko na jałowych obrotach. Zaczął podejrzewać kończąca się pompę oleju lub panewki. A ja musiałem podjąć decyzję, gdyż w tym tygodniu miałem zamiar sprezentować smarta mojej mamie, to miała być niespodzianka. Możecie być źli i mnie zhejtować, ale pomyślałem że najprostszym rozwiązaniem będzie wlanie gęstszego oleju i wlał mi mineralny na próbę by sprawdzić czy zmieni się coś z ta kontrolką. Kontrolka nieśmiało mruga dopiero przy pełnym nagrzaniu i również na wolnych obrotach, widać różnicę. Auto jest mułowate jak by w ogóle nie wstawało turbo. Ktoś wcześniej umyślnie wywalił żarówkę by ewidentnie ukryć tą wadę, i przejeździli tak z lejącym turbem 1000km. Aktualnie auto jest słabsze niż przed remontem, do tego nagrzewa się do 120 stopni i piszczy, ale to już znalazłem na forum że trzeba odpowietrzyć pod górkę, zrobię to jutro. Do tego wiem tez ze muszę wymienić bardzo istotny element czyli zawór zwrotny odmy, jutro zamówię z ASO. Moja decyzja o próbie jazdy na mineralnym wyszła stąd, że skoro mam silnik wysłać do Warszawy na kapitalny remont za 2000zł (o tym tez proszę wypowiedzcie się czy warto) to nie robi mi różnicy czy go bardziej zepsuje tym mineralnym itd. Rozważam tez czy nie wsadzić brabusa, ale pewnie roboty jest przy tym tyle że mija się to z celem, chciałem po prostu żeby mama bezawaryjnie jeździła. Możliwe że coś pominąłem, jestem załamany tym nieszczęsnym autkiem :( Obstawiam żę mineralny jest tak gęsty że nie smaruje turbiny, tylko co z kontrolką oleju przy normalnym oleju. Przepraszam za tak długiego posta, jeśli ktoś doczytał do końca i ma jakieś wnioski to bardzo proszę o pomocną konstruktywną dyskusję. Dziękuję z góry.
Zakupiłem smarta od znajomego który zapewniał mnie że wystarczy turbinę wymienić.
Smart miał objawy takie że kopcił bardzo mocno na biało zaraz po odpaleniu i jak już się trochę uspokoiło to podczas jazdy dopiero w nocy widać było deliikatną mgiełkę za autem w momencie gdy ktoś świecił reflektorami.
Po za tym bardzo kapał olej z niego zaraz po jeździe jak był nagrzany, nie mówiąc o zapachu palonego oleju oraz spalin wewnątrz.
Znajomy twierdził że jego żona zrobiła w taki sposób 1000km.
Po zakupie oddałem do znajomego mechanika, zleciłem mu uszczelnienie całego silnika uszczelkami oczywiście i zakupiłem korasa do turbiny ( nie chciałem wydawać 800zł nie wiedząc jaki jest stan silnika). Cały czas brałem pod uwage jego wymianę lub remont kapitalny. Wszystko to zrobił, a przy okazji zdecydowałem się zreperować naprawiany już wcześniej rozszczelniony tłumik na zgrzewie, wolałem naprawić ponieważ nikt katalizatora nie zdążył na szczęście wyciąć. problem spalin w aucie zniknął.
Podczas naprawy mechanik dostrzegł iż nie zapala się kontrolka ciśnienia oleju po przekręceniu stacyjki, uzupełnił jej brak i okazało się że po remoncie, gdy nagrzeje się silnik, kontrolka oleju mruga nieładnie, ale tylko na jałowych obrotach. Zaczął podejrzewać kończąca się pompę oleju lub panewki. A ja musiałem podjąć decyzję, gdyż w tym tygodniu miałem zamiar sprezentować smarta mojej mamie, to miała być niespodzianka. Możecie być źli i mnie zhejtować, ale pomyślałem że najprostszym rozwiązaniem będzie wlanie gęstszego oleju i wlał mi mineralny na próbę by sprawdzić czy zmieni się coś z ta kontrolką. Kontrolka nieśmiało mruga dopiero przy pełnym nagrzaniu i również na wolnych obrotach, widać różnicę. Auto jest mułowate jak by w ogóle nie wstawało turbo. Ktoś wcześniej umyślnie wywalił żarówkę by ewidentnie ukryć tą wadę, i przejeździli tak z lejącym turbem 1000km. Aktualnie auto jest słabsze niż przed remontem, do tego nagrzewa się do 120 stopni i piszczy, ale to już znalazłem na forum że trzeba odpowietrzyć pod górkę, zrobię to jutro. Do tego wiem tez ze muszę wymienić bardzo istotny element czyli zawór zwrotny odmy, jutro zamówię z ASO. Moja decyzja o próbie jazdy na mineralnym wyszła stąd, że skoro mam silnik wysłać do Warszawy na kapitalny remont za 2000zł (o tym tez proszę wypowiedzcie się czy warto) to nie robi mi różnicy czy go bardziej zepsuje tym mineralnym itd. Rozważam tez czy nie wsadzić brabusa, ale pewnie roboty jest przy tym tyle że mija się to z celem, chciałem po prostu żeby mama bezawaryjnie jeździła. Możliwe że coś pominąłem, jestem załamany tym nieszczęsnym autkiem :( Obstawiam żę mineralny jest tak gęsty że nie smaruje turbiny, tylko co z kontrolką oleju przy normalnym oleju. Przepraszam za tak długiego posta, jeśli ktoś doczytał do końca i ma jakieś wnioski to bardzo proszę o pomocną konstruktywną dyskusję. Dziękuję z góry.