Lazy znowu smutny chodzi. Alternator nowo zakupiony popracował półtora dnia i znowu mam brak ładowania.
Kupiłem używany po regeneracji, wygląda elegancko jak nowy. Zamontowałem i uruchomiłem silnik, ładowanie pojawiło się po 2-3 sekundach. Uznałem że jest git i wszystko poskładałem. Dziś jadąc do pracy zatrzymałem się w kolejce przed szlabanem PKP i zauważyłem cykliczny wzrost i spadek obrotów, a wraz z nim pojawiało się i zanikało ładowanie- mam wbudowany woltomierz. Włączyłem światła- bez poprawy, włączyłem dmuchawę i nagle pulsowanie obrotów ustąpiło. Wyłączyłem światła i dmuchawę i ładowanie odbywało się. Pomyślałem że owo pulsowanie występowało dla tego że się akumulator naładował do pełna?
Dojechałem do pracy i wieczorem na powrocie do domu zaświeciła się kontrolka braku ładowania. Wyłączyłem światła i tak dojechałem do domu. Wjechałem do ogrodu i na włączonym silniku gmerałem wszelkimi dostępnymi wiązkami elektrycznymi- może coś nie styka pomyślałem, ale bez poprawy.
Wyłączyłem silnik bo akumulator mocno się rozładował i w tym czasie jak go prostownikiem ładowałem postanowiłem dokopać się do kostki sterującej pracą alternatora gdzie jest sygnał L i DFM. Ustaliłem że sygnał DFM od alternatora idzie do modułu świec żarowych- po co? Natomiast sygnał L idzie wiązką do sterownika silnika- choć tego dokładnie nie sprawdziłem. Gdzieś tam w internecie wyczytałem że sygnał właśnie tam idzie i potem owy komputer zapala lub gasi lampkę ładowania.
Ze względu na słaby akumulator nie byłem w stanie uruchomić silnika i pomijając ECU na krótko wzbudzić alternator żaróweczką podłączoną do zacisku L i do plusa zasilania.
Zgłupiałem już kompletnie bo nie wiem czy nowy alternator też jest wadliwy czy mam problem ze wzbudzeniem.
Dodam że już wcześniej miałem problem z zaworem EGR - że niby zwarcie, przerwa lub coś tam i dla tego nie działa. Sam EGR wg instrukcji mierzy się dobrze, zwarć na przewodach też nie znalazłem - rozwinąłem wiązkę aż do kostki. Kabelki przerwane tez nie są. Błędu nie da się wykasować bo ciągle to samo mi pokazuje. Coraz bardziej mnie ECU zastanawia i czy to nie w nim przyczyna.
Kiedyś dawno temu jak nie było problemów z ładowaniem auto się zastało i alternator ,,chwycił" to opuściłem nieco silnik żeby go wyjąć i od tamtej pory jest błąd EGR, a samo ładowanie pierwszy raz padło po ponad trzech tysiącach kilometrów. Wymieniłem wówczas regulator i ładowanie jako tako działało ale słabo, Nagle po kilku tygodniach pyk i chodziło elegancko, aż do ostatniej ulewy gdzie po zatopieniu auta w wielkiej kałuży padło do końca. Po demontażu alternatora okazało się że spłonęło jedno uzwojenie - zszedł kompletnie lakier No i kupiłem nowy, zregenerowany alternator, a ten zdechł lub coś po 1,5 dnia.
Włączone światła mijania i radio wraz z subem- nie sądzę bym pobierał 85 Amper i spalił bym alternator. Więc namiętnie szukam przyczyny. Może ktoś ma jeszcze jakiś pomysł poza patentem z żaróweczka na krótko?
Kupiłem używany po regeneracji, wygląda elegancko jak nowy. Zamontowałem i uruchomiłem silnik, ładowanie pojawiło się po 2-3 sekundach. Uznałem że jest git i wszystko poskładałem. Dziś jadąc do pracy zatrzymałem się w kolejce przed szlabanem PKP i zauważyłem cykliczny wzrost i spadek obrotów, a wraz z nim pojawiało się i zanikało ładowanie- mam wbudowany woltomierz. Włączyłem światła- bez poprawy, włączyłem dmuchawę i nagle pulsowanie obrotów ustąpiło. Wyłączyłem światła i dmuchawę i ładowanie odbywało się. Pomyślałem że owo pulsowanie występowało dla tego że się akumulator naładował do pełna?
Dojechałem do pracy i wieczorem na powrocie do domu zaświeciła się kontrolka braku ładowania. Wyłączyłem światła i tak dojechałem do domu. Wjechałem do ogrodu i na włączonym silniku gmerałem wszelkimi dostępnymi wiązkami elektrycznymi- może coś nie styka pomyślałem, ale bez poprawy.
Wyłączyłem silnik bo akumulator mocno się rozładował i w tym czasie jak go prostownikiem ładowałem postanowiłem dokopać się do kostki sterującej pracą alternatora gdzie jest sygnał L i DFM. Ustaliłem że sygnał DFM od alternatora idzie do modułu świec żarowych- po co? Natomiast sygnał L idzie wiązką do sterownika silnika- choć tego dokładnie nie sprawdziłem. Gdzieś tam w internecie wyczytałem że sygnał właśnie tam idzie i potem owy komputer zapala lub gasi lampkę ładowania.
Ze względu na słaby akumulator nie byłem w stanie uruchomić silnika i pomijając ECU na krótko wzbudzić alternator żaróweczką podłączoną do zacisku L i do plusa zasilania.
Zgłupiałem już kompletnie bo nie wiem czy nowy alternator też jest wadliwy czy mam problem ze wzbudzeniem.
Dodam że już wcześniej miałem problem z zaworem EGR - że niby zwarcie, przerwa lub coś tam i dla tego nie działa. Sam EGR wg instrukcji mierzy się dobrze, zwarć na przewodach też nie znalazłem - rozwinąłem wiązkę aż do kostki. Kabelki przerwane tez nie są. Błędu nie da się wykasować bo ciągle to samo mi pokazuje. Coraz bardziej mnie ECU zastanawia i czy to nie w nim przyczyna.
Kiedyś dawno temu jak nie było problemów z ładowaniem auto się zastało i alternator ,,chwycił" to opuściłem nieco silnik żeby go wyjąć i od tamtej pory jest błąd EGR, a samo ładowanie pierwszy raz padło po ponad trzech tysiącach kilometrów. Wymieniłem wówczas regulator i ładowanie jako tako działało ale słabo, Nagle po kilku tygodniach pyk i chodziło elegancko, aż do ostatniej ulewy gdzie po zatopieniu auta w wielkiej kałuży padło do końca. Po demontażu alternatora okazało się że spłonęło jedno uzwojenie - zszedł kompletnie lakier No i kupiłem nowy, zregenerowany alternator, a ten zdechł lub coś po 1,5 dnia.
Włączone światła mijania i radio wraz z subem- nie sądzę bym pobierał 85 Amper i spalił bym alternator. Więc namiętnie szukam przyczyny. Może ktoś ma jeszcze jakiś pomysł poza patentem z żaróweczka na krótko?
Star diagnoza trójmiasto.