nadwozie - roadster
moc - 45 kW
rocznik - 2003
problem - nierówna praca silnika
Normalnie pojechałbym do mechanika - sęk w tym, że przy usterce, którą za chwilę opiszę raczej nie da się jechać...
Wszystko zaczęło się od pomarańczowej lampki z symbolem silnika i braku jakichkolwiek zauważalnych problemów. Taka lampka jednak wkurza, więc zrobiłem w tył zwrot (dwie minuty wcześniej odebrałem samochód od mechanika) i diagnostyka komputerowa poinformowała o błędzie sondy lambda. Pan mechanik kazał mi trochę "pokatować" samochód (stał w warsztacie prawie 3 miesiące i pewnie parę rzeczy się "zastało") i przyjechać za jakiś czas na zresetowanie kontrolki. Ja jednak postanowiłem sondę lambda wymienić. Niestety nie miałem pojęcia, że w roadsterze są dwie sondy lambda i nie zapytałem, która z nich zgłosiła błąd. Lektura sieciowych wątków w tym temacie kazała mi przypuszczać, że błąd dotyczy sondy zlokalizowanej w tłumiku (podobno pada częściej niż lambda turbo). Zdjąłem tylny zderzak, wymieniłem sondę lambda wydechu (BOSCH 0258006563), przy okazji wymieniłem świece, odłączyłem akumulator, poczekałem minutkę po czym podłączyłem akumulator i odpaliłem samochód. Ku mojej radości kontrolka awarii silnika zgasła. Ruszyłem więc na testową przejażdżkę. Dość długo gęba mi się uśmiechała od ucha do ucha, ale niestety po jakimś czasie lampka awarii silnika zapaliła się ponownie. Do tego pojawiły się niekontrolowane "zrywy" samochodu (na przemian z odmową reakcji na naciskanie pedału gazu) i nierówna praca silnika na wolnych obrotach (zachowuje się tak, jakbym zwiększał cyklicznie obroty między 1500 a 2200 obr./min.). Zamieniłem sondy miejscami (nową wkręciłem w turbo, a stara z wydechu wróciła na swoje miejsce). Lampka awarii znowu zgasła, ale silnik nadal żyje swoim życiem i samoczynnie zmienia obroty w cyklu 1500-2200-1500-2200-1500... Do tego, przed odpaleniem silnika (kluczyk w pozycji I) "z tyłu" dochodzą jakieś dziwne dźwięki, coś jak klekotanie bociana.
Trochę długi ten mój opis, ale chciałem dokładnie opisać sytuację. No i pytanie: co z tym zrobić? Da się to naprawić bez pakowania samochodu na lawetę i transportu do mechanika?
Z góry dziękuję za wszelką pomoc.
moc - 45 kW
rocznik - 2003
problem - nierówna praca silnika
Normalnie pojechałbym do mechanika - sęk w tym, że przy usterce, którą za chwilę opiszę raczej nie da się jechać...
Wszystko zaczęło się od pomarańczowej lampki z symbolem silnika i braku jakichkolwiek zauważalnych problemów. Taka lampka jednak wkurza, więc zrobiłem w tył zwrot (dwie minuty wcześniej odebrałem samochód od mechanika) i diagnostyka komputerowa poinformowała o błędzie sondy lambda. Pan mechanik kazał mi trochę "pokatować" samochód (stał w warsztacie prawie 3 miesiące i pewnie parę rzeczy się "zastało") i przyjechać za jakiś czas na zresetowanie kontrolki. Ja jednak postanowiłem sondę lambda wymienić. Niestety nie miałem pojęcia, że w roadsterze są dwie sondy lambda i nie zapytałem, która z nich zgłosiła błąd. Lektura sieciowych wątków w tym temacie kazała mi przypuszczać, że błąd dotyczy sondy zlokalizowanej w tłumiku (podobno pada częściej niż lambda turbo). Zdjąłem tylny zderzak, wymieniłem sondę lambda wydechu (BOSCH 0258006563), przy okazji wymieniłem świece, odłączyłem akumulator, poczekałem minutkę po czym podłączyłem akumulator i odpaliłem samochód. Ku mojej radości kontrolka awarii silnika zgasła. Ruszyłem więc na testową przejażdżkę. Dość długo gęba mi się uśmiechała od ucha do ucha, ale niestety po jakimś czasie lampka awarii silnika zapaliła się ponownie. Do tego pojawiły się niekontrolowane "zrywy" samochodu (na przemian z odmową reakcji na naciskanie pedału gazu) i nierówna praca silnika na wolnych obrotach (zachowuje się tak, jakbym zwiększał cyklicznie obroty między 1500 a 2200 obr./min.). Zamieniłem sondy miejscami (nową wkręciłem w turbo, a stara z wydechu wróciła na swoje miejsce). Lampka awarii znowu zgasła, ale silnik nadal żyje swoim życiem i samoczynnie zmienia obroty w cyklu 1500-2200-1500-2200-1500... Do tego, przed odpaleniem silnika (kluczyk w pozycji I) "z tyłu" dochodzą jakieś dziwne dźwięki, coś jak klekotanie bociana.
Trochę długi ten mój opis, ale chciałem dokładnie opisać sytuację. No i pytanie: co z tym zrobić? Da się to naprawić bez pakowania samochodu na lawetę i transportu do mechanika?
Z góry dziękuję za wszelką pomoc.
Kontakt
Odpowiedz
