Ćwiczyłem to! Bez paniki kolego i bez kosztów (prawdopodobnie) się obejdzie. Trzy tygodnie postoju to nie problem, sprawa w tym że ostatniego dnia jak jeździłeś lało. Altek w smarcie jest nisko i namiętnie łapie wodę, następnego dnia po ulewie lub długiej deszczowej trasie trzeba się choć troszkę karnąć by go wysuszyć. Co teraz? Otóż autko w górę na dwie lub trzy płytki chodnikowe, dopasować odpowiedni klucz oczkowy odsadzony, WD40 pomiędzy koło pasowe i obudowę alternatora, i rozruszać. Jeśli zaczniesz ganiać i będzie cisza to masz farta i na tym koniec. Jeśli za jakiś czas zacznie szumieć no to niestety z altkiem do regeneracji i wymianę zewnętrznego łożyska. Co ciekawe, wewnętrzne jest zncznie lepiej zakryte i mniej obciążone a w związku z tym w zasadzie nie pada nigdy. To co napisałem powyżej wynika z własnego doświadczenia, zablokował mi się altek pięć lat temu, od tamtego czasu 75 kkm i nigdy nic. Pozdrawiam. L
PS Paska nie napinać za mocno! Lepiej aby chwilę popiszczał niż ma przeciążać łożyska osprzętu. Chwia = 20 sekundn, bez świateł i innych odbiorników prądu.
PS Paska nie napinać za mocno! Lepiej aby chwilę popiszczał niż ma przeciążać łożyska osprzętu. Chwia = 20 sekundn, bez świateł i innych odbiorników prądu.
Lolek - motoparalotniarz