Słuchajcie, nie chce, żebyście kłócili się miedzy sobą. Niech moja sytuacja będzie lekcją dla was, a dla mnie nauczką. Dziękuje za wypowiedzi. Skorzystałem z porady i dziś wybrałem się do Rzecznika praw konsumenta. Pani rzecznik przedstawiła to tak:
2 sprawy - pierwsza sprawa komisu - tu mamy kodeks cywilny
Art. 769 [Zagrożenie rzeczy zepsuciem] § 1. Jeżeli rzecz jest narażona na zepsucie, a nie można czekać na zarządzenie komitenta, komisant jest uprawniony, a gdy tego interes komitenta wymaga - zobowiązany sprzedać rzecz z zachowaniem należytej staranności. O dokonaniu sprzedaży obowiązany jest zawiadomić niezwłocznie komitenta.
Człowiek sprzedający w komisie powinien przedstawić wszelkie wady auta, które on sam jest w stanie sprawdzić (z należyta dokładnością). Czyli wynika z tego, że wszelkie naprawy mechaniczne, które zostały wykonane przy aucie, nie podlegają zwrotowi gotówki przez komis, ponieważ osoba sprzedająca w komisie nie jest mechanikiem więc nie może stwierdzić w jakim stanie jest dokładnie silnik. Co za tym idzie o jakikolwiek pieniądzach od komisu nie odzyskam. Mógłbym wprawdzie zarządzać oddania kasy za wycieki, z tym że nie ma szans dostać gotówkę do reki, a co za tym idzie - zostaje sąd i czekanie.
2 co do sprawy Serwisu. Tu wiele osób ma racje. Sama Pani Rzecznik powiedziała mi o kilku możliwościach. Po pierwsze to, że mechanik ( bo okazuje się, że serwisant to człowiek który naprawia auto w ramach gwarancji) nie ma prawa oddać mi auta na lawecie, gdy było one sprawne. Mogę zażądać wyjęcia tych części, ale auto musi być sprawne. Oczywiście mogę też zapłacić za wszystko i już się tam nie pokazywać.
Ktoś może powiedzieć, że głupio robię. Powiem szczerze, że sprawy sądowe to dla mnie jest czarna magia itd. I odbieram auto płacąc im niestety za wszystko.
Dlaczego tak postępuje?
Nie mam światka, który potwierdziłby, że umawiałem się tylko na wymianę danych części. 2 rzecz, o której nie wiedziałem, to przyjąłem fakturę na wszystkie naprawy, co tak jakby świadczyło o tym, że jednak zgodziłem się na te naprawy. Tu uczulam innych, że jeśli faktura jest wyższa a niżeli to na co się umawialiście to absolutnie nie przyjmować. Ja za te naprawy płace, a dlatego, że nie chce mi się włóczyć po sądach, bo taka sprawa by trwała i trwała, a ja w dalszym ciągu miałbym niesprawne auto. musiałbym je oddać do innego mechanika i zapłacić te same pieniądze. Boli mnie to bo specjalnie musiałem się zapożyczyć żeby za to zapłacić. Jedyną rzecz, którą zrobię i do której mam prawo to, to że w związku z podwyższeniem kosztów naprawy proszę o rozłożenie dodatkowej kwoty na raty. Oczywiście jestem zobowiązany mu podpisać papier, że tą dana kwotę ureguluje.
2 sprawy - pierwsza sprawa komisu - tu mamy kodeks cywilny
Art. 769 [Zagrożenie rzeczy zepsuciem] § 1. Jeżeli rzecz jest narażona na zepsucie, a nie można czekać na zarządzenie komitenta, komisant jest uprawniony, a gdy tego interes komitenta wymaga - zobowiązany sprzedać rzecz z zachowaniem należytej staranności. O dokonaniu sprzedaży obowiązany jest zawiadomić niezwłocznie komitenta.
Człowiek sprzedający w komisie powinien przedstawić wszelkie wady auta, które on sam jest w stanie sprawdzić (z należyta dokładnością). Czyli wynika z tego, że wszelkie naprawy mechaniczne, które zostały wykonane przy aucie, nie podlegają zwrotowi gotówki przez komis, ponieważ osoba sprzedająca w komisie nie jest mechanikiem więc nie może stwierdzić w jakim stanie jest dokładnie silnik. Co za tym idzie o jakikolwiek pieniądzach od komisu nie odzyskam. Mógłbym wprawdzie zarządzać oddania kasy za wycieki, z tym że nie ma szans dostać gotówkę do reki, a co za tym idzie - zostaje sąd i czekanie.
2 co do sprawy Serwisu. Tu wiele osób ma racje. Sama Pani Rzecznik powiedziała mi o kilku możliwościach. Po pierwsze to, że mechanik ( bo okazuje się, że serwisant to człowiek który naprawia auto w ramach gwarancji) nie ma prawa oddać mi auta na lawecie, gdy było one sprawne. Mogę zażądać wyjęcia tych części, ale auto musi być sprawne. Oczywiście mogę też zapłacić za wszystko i już się tam nie pokazywać.
Ktoś może powiedzieć, że głupio robię. Powiem szczerze, że sprawy sądowe to dla mnie jest czarna magia itd. I odbieram auto płacąc im niestety za wszystko.
Dlaczego tak postępuje?
Nie mam światka, który potwierdziłby, że umawiałem się tylko na wymianę danych części. 2 rzecz, o której nie wiedziałem, to przyjąłem fakturę na wszystkie naprawy, co tak jakby świadczyło o tym, że jednak zgodziłem się na te naprawy. Tu uczulam innych, że jeśli faktura jest wyższa a niżeli to na co się umawialiście to absolutnie nie przyjmować. Ja za te naprawy płace, a dlatego, że nie chce mi się włóczyć po sądach, bo taka sprawa by trwała i trwała, a ja w dalszym ciągu miałbym niesprawne auto. musiałbym je oddać do innego mechanika i zapłacić te same pieniądze. Boli mnie to bo specjalnie musiałem się zapożyczyć żeby za to zapłacić. Jedyną rzecz, którą zrobię i do której mam prawo to, to że w związku z podwyższeniem kosztów naprawy proszę o rozłożenie dodatkowej kwoty na raty. Oczywiście jestem zobowiązany mu podpisać papier, że tą dana kwotę ureguluje.