Witam: dopiero dzisiaj dotarłem do smarta (stoi nadal w Oświęcimiu, z Wrocka, pociągiem to niezła wyprawa...).
Zabrałem się dziś do naprawy, korzystając z przygodnego kanału (w garażu na szczęście
Wymieniłem czujnik stopu. Niczego to nie zmieniło, dalej świeciły kontrolki i nie wchodziły biegi.
Wymontowałem więc moduł, ten znajdujący się za fotelem kierowcy (w sumie to pod fotelem): jedno złącze było kompletnie zaśniedziałe, i piny w module i złączka na kablu. Oczyściłem to dokładnie, potraktowałem preparatem do oczyszczania styków, zmontowałem i ... wszystko gra. Kontrolki gasną, biegi włączają się.
Problem w tym, że smart nie zapala. Nie działa rozrusznik.
Kiedy przekręcam kluczyk słyszę przekaźnik gdzieś pod kierownicą, cicho coś buczy w silniku, pewnie pompka paliwa i nic więcej się
nie dzieje. Rozrusznik milczy.
Akumulator jest dobry, sprawdziłem wszystkie możliwe bezpieczniki, sprawdziłem cewki przekaźników w tym module pod fotelem.
Połączenie akumulatora z masą też ok.
Pod "maską" też wszystko wygląda normalnie.
Masakra jakaś.
Przyszło mi do głowy, że zawiesił się bendinx, ponieważ kilkanaście razy odpalałem go na sekundę czy dwie coby sprawdzić efekty naprawy.
Nigdzie jednak go nie znajduję, domyślam się, że trzeba wyjąć silnik...
Macie jakiś pomysł, co z tym zrobić ? Może da się jakoś wstrząsnąć tym bendinxem ?
Miałem dziś wracać tym autkiem do Wrocka, zostaję jednak do jutra z powodu tej awarii. Znalezienie w Oświecimiu kogoś, kto by ogarnął smarta - niemożliwe, obdzwoniłem wszystkie możliwe warsztaty...
Nie wiem już, może po prostu go tu zezłomować, targanie autka lawetą do Wrocka mija się z celem (koszty)...
.
Zabrałem się dziś do naprawy, korzystając z przygodnego kanału (w garażu na szczęście
Wymieniłem czujnik stopu. Niczego to nie zmieniło, dalej świeciły kontrolki i nie wchodziły biegi.
Wymontowałem więc moduł, ten znajdujący się za fotelem kierowcy (w sumie to pod fotelem): jedno złącze było kompletnie zaśniedziałe, i piny w module i złączka na kablu. Oczyściłem to dokładnie, potraktowałem preparatem do oczyszczania styków, zmontowałem i ... wszystko gra. Kontrolki gasną, biegi włączają się.
Problem w tym, że smart nie zapala. Nie działa rozrusznik.
Kiedy przekręcam kluczyk słyszę przekaźnik gdzieś pod kierownicą, cicho coś buczy w silniku, pewnie pompka paliwa i nic więcej się
nie dzieje. Rozrusznik milczy.
Akumulator jest dobry, sprawdziłem wszystkie możliwe bezpieczniki, sprawdziłem cewki przekaźników w tym module pod fotelem.
Połączenie akumulatora z masą też ok.
Pod "maską" też wszystko wygląda normalnie.
Masakra jakaś.
Przyszło mi do głowy, że zawiesił się bendinx, ponieważ kilkanaście razy odpalałem go na sekundę czy dwie coby sprawdzić efekty naprawy.
Nigdzie jednak go nie znajduję, domyślam się, że trzeba wyjąć silnik...
Macie jakiś pomysł, co z tym zrobić ? Może da się jakoś wstrząsnąć tym bendinxem ?
Miałem dziś wracać tym autkiem do Wrocka, zostaję jednak do jutra z powodu tej awarii. Znalezienie w Oświecimiu kogoś, kto by ogarnął smarta - niemożliwe, obdzwoniłem wszystkie możliwe warsztaty...
Nie wiem już, może po prostu go tu zezłomować, targanie autka lawetą do Wrocka mija się z celem (koszty)...
.