W zeszłym tygodniu założyłem temat o niedogrzaniu mojego F2.
Dzisiaj wydarzyło się coś poważniejszego.
Zamarzł płyn chłodniczy.
Moja luba dojechała do pracy a tu temp. silnika wskoczyła jej u celu podróży na max.i para wystrzeliła przez zawór ze zbiornika płynu chłodzącego. Wystraszyła się nieboraczka
Co ciekawe jak dojechałem do niej po pół godziny, ten płyn okazał się konsystencją kaszki (kawałki lodu, takie coś jak sorbet).
Co za jaja z nim ? Płyn wlewałem kupiony na Orlenie do -35st.
Dzisiaj w nocy było -12.
Acha, no i ogrzewania w aucie zero.
Co jest grane ?
Dzisiaj wydarzyło się coś poważniejszego.
Zamarzł płyn chłodniczy.
Moja luba dojechała do pracy a tu temp. silnika wskoczyła jej u celu podróży na max.i para wystrzeliła przez zawór ze zbiornika płynu chłodzącego. Wystraszyła się nieboraczka
Co ciekawe jak dojechałem do niej po pół godziny, ten płyn okazał się konsystencją kaszki (kawałki lodu, takie coś jak sorbet).
Co za jaja z nim ? Płyn wlewałem kupiony na Orlenie do -35st.
Dzisiaj w nocy było -12.
Acha, no i ogrzewania w aucie zero.
Co jest grane ?