Ha, dziś się w końcu wziąłem za robotę. Najpierw oświetlenie rejestracji, potem włącznik przeciwmgielnego, no i w końcu wycieraczka.
Po zdjeciu osłony - wszystko jasne - spadła - wysunęła się o ok. 1 cm zaślepka obudowy silnika z łożyskowaniem. Tym samym wirnik się wysunął ze stojana i nie miał kontaktu ze szczotkami. Pierwsze zdziwko, jak się okazało, że trzeba użyć dużej siły, żeby tą osłonę założyć na miejsce. Jak zatem samo wypadło??
Kolejne zdziwko, jak się okazało, że wycieraczka nadal nie działa... Od pomysłu do pomysłu, po skontrolowaniu wszystkiego okazało się, że oś wycieraczki nie obraca się w swoim łożyskowaniu - lata i brud zrobiły swoje. Wybicie jej z gniazda wymagało znowu dużej siły.
W każdym razie - rozebrałem w końcu oś, wyczyściłem z rdzy, nasmarowałem, uszczelniłem, zmontowałem i... działa. W końcu.
Dodam, że sama reanimacja wycieraczki zajęła mi ok. 1,5 godziny. Teraz muszę się zabrać za przednie, bo po dłuższej jeździe w deszczu niemiłosiernie piszczą ośki.
Po zdjeciu osłony - wszystko jasne - spadła - wysunęła się o ok. 1 cm zaślepka obudowy silnika z łożyskowaniem. Tym samym wirnik się wysunął ze stojana i nie miał kontaktu ze szczotkami. Pierwsze zdziwko, jak się okazało, że trzeba użyć dużej siły, żeby tą osłonę założyć na miejsce. Jak zatem samo wypadło??
Kolejne zdziwko, jak się okazało, że wycieraczka nadal nie działa... Od pomysłu do pomysłu, po skontrolowaniu wszystkiego okazało się, że oś wycieraczki nie obraca się w swoim łożyskowaniu - lata i brud zrobiły swoje. Wybicie jej z gniazda wymagało znowu dużej siły.
W każdym razie - rozebrałem w końcu oś, wyczyściłem z rdzy, nasmarowałem, uszczelniłem, zmontowałem i... działa. W końcu.
Dodam, że sama reanimacja wycieraczki zajęła mi ok. 1,5 godziny. Teraz muszę się zabrać za przednie, bo po dłuższej jeździe w deszczu niemiłosiernie piszczą ośki.