Nie wiem, jak sprawa wygląda w 454, ale ogólnie najczęstszym powodem nieszczelności w takich dachach (albo w tych materiałowych, nazywanych przez Niemców Rolldach albo Faltdach) jest zatkanie otworów odprowadzających wodę z prowadnic / konstrukcji. Normalnie najczęściej są cztery otwory (w okolicach narożników) i odprowadzają wodę rurkami pod błotniki.
Zbiera się w nich syf i z czasem robi błoto, które potem spływa do odpływów i kompletnie je blokuje. Widziałem to w kilku różnych samochodach. Zdarza się tak, że przy rozbieraniu i potem składaniu jakiegoś elementu taki wężyk zostaje przycięty i przestaje spełniać swoją rolę.
Może być też tak, że uszczelka jest mocno zabrudzona i nie zatrzymuje wody, chociaż powinna. Obecna pogoda nie sprzyja ani otwieraniu dachu, ani szukaniu przyczyn. Zostaje ciepły garaż, woda, gąbka, jakiś silikon do uszczelek na koniec, w miarę sztywny przewód (linka 2,0, może 2,5 mm, może nawet dwa przekroje, na początek mniejszy) do przetkania odpływów i 'trochę' czasu.
Sprawdź przy okazji ciągłość uszczelek, czy nie są poprzecinane. Mogły też spaść weżyki z tych odpływów i woda zamiast spływać na dół pod błotnik wylewa się najbliżej, gdzie może.
Zbiera się w nich syf i z czasem robi błoto, które potem spływa do odpływów i kompletnie je blokuje. Widziałem to w kilku różnych samochodach. Zdarza się tak, że przy rozbieraniu i potem składaniu jakiegoś elementu taki wężyk zostaje przycięty i przestaje spełniać swoją rolę.
Może być też tak, że uszczelka jest mocno zabrudzona i nie zatrzymuje wody, chociaż powinna. Obecna pogoda nie sprzyja ani otwieraniu dachu, ani szukaniu przyczyn. Zostaje ciepły garaż, woda, gąbka, jakiś silikon do uszczelek na koniec, w miarę sztywny przewód (linka 2,0, może 2,5 mm, może nawet dwa przekroje, na początek mniejszy) do przetkania odpływów i 'trochę' czasu.
Sprawdź przy okazji ciągłość uszczelek, czy nie są poprzecinane. Mogły też spaść weżyki z tych odpływów i woda zamiast spływać na dół pod błotnik wylewa się najbliżej, gdzie może.