Rozwinę trochę temat:
Kupiłem Smarta już z zaślepionym EGRem.
Jeździłem pół roku bez dolewania oleju. Zrobiłem koło 5 tys km w ogóle bez dolewek. W wakacje jechałem w trasę i sprawdziłem poziom oleju przed wyjazdem - był cały bagnet. Po drodze na stacji benzynowej zauważyłem, krople oleju pod autem... Dolałem ok. 1-2 setki i pojechałem dalej. Po ok. 100 km jak dotarłem na miejsce bagnet był już na minimum :(
Zauważyłem, że cieknie mniej więcej z tego EGRu. Wyciągnąłem go i wtedy znalazłem tą zaślepkę. Przy okazji go wyczyściłem (pomimo zaślepienia, trochę był zapchany wokoło taką luźną czarną mazią - raczej łatwo zeszła). Po wyjęciu zaślepki dojechałem spokojnie do domu bez żadnych wycieków.
Po ok. pół roku po odetkaniu EGRu sytuacja była taka jak opisałem wcześniej. Smarcik stracił moc, dość mocno kopcił na czarno, ciężko odpalał itd. Szukałem odpowiedzi na forum i stawiałem na EGR, któryś z wtryskiwaczy lub świece. Zacząłem od EGRu i to był strzał w dziesiątkę. Tym razem jednak zabrudzenie było duuuużo twardsze, skamieniałe, ciężko było doczyścić a i płyn (środek do czyszczenia tarcz hamulcowych ze smaru) ledwo dawał sobie radę z rozpuszczaniem tego syfu... Podjąłem decyzję - zaślepiam jeszcze raz.
Na następny dzień - pierwsza mała plamka oleju pod autem... Sprawdzam bagnet - wszystko w porządku. Pomyślałem sobie, że może coś tam jeszcze skapnęło po wymianie, nie doczyściłem do końca itd.
Na drugi dzień - plama ciut większa, ale bez dolewek...
Trzeci dzień - bagnet prawie pusty... Po przejechaniu 56 km... Całe szczęście, że udało się dostać do zaślepki od góry i w sumie w pół godziny wywaliłem ją z powrotem.
W tej chwili przejechałem ok 150 km bez żadnych problemów, wycieków itp.
Reasumując - pierwsze pół roku po kupnie z zaślepionym EGRem autko nie wzięło grama oleju, ale niespodziewanie wywaliło mi ok. litra na trasie mniej więcej 200 km...
Po odetkaniu żadnych dolewek, ale EGR zapchał się w pół roku... Po ponownym zatkaniu prawie cały bagnet dokładnie przez 56 km... Po odetkaniu na razie spokój.
Nie potrafię jednak wytłumaczyć dlaczego przez pierwsze pół roku było wszystko w porządku z zatkanym EGRem...
Kupiłem Smarta już z zaślepionym EGRem.
Jeździłem pół roku bez dolewania oleju. Zrobiłem koło 5 tys km w ogóle bez dolewek. W wakacje jechałem w trasę i sprawdziłem poziom oleju przed wyjazdem - był cały bagnet. Po drodze na stacji benzynowej zauważyłem, krople oleju pod autem... Dolałem ok. 1-2 setki i pojechałem dalej. Po ok. 100 km jak dotarłem na miejsce bagnet był już na minimum :(
Zauważyłem, że cieknie mniej więcej z tego EGRu. Wyciągnąłem go i wtedy znalazłem tą zaślepkę. Przy okazji go wyczyściłem (pomimo zaślepienia, trochę był zapchany wokoło taką luźną czarną mazią - raczej łatwo zeszła). Po wyjęciu zaślepki dojechałem spokojnie do domu bez żadnych wycieków.
Po ok. pół roku po odetkaniu EGRu sytuacja była taka jak opisałem wcześniej. Smarcik stracił moc, dość mocno kopcił na czarno, ciężko odpalał itd. Szukałem odpowiedzi na forum i stawiałem na EGR, któryś z wtryskiwaczy lub świece. Zacząłem od EGRu i to był strzał w dziesiątkę. Tym razem jednak zabrudzenie było duuuużo twardsze, skamieniałe, ciężko było doczyścić a i płyn (środek do czyszczenia tarcz hamulcowych ze smaru) ledwo dawał sobie radę z rozpuszczaniem tego syfu... Podjąłem decyzję - zaślepiam jeszcze raz.
Na następny dzień - pierwsza mała plamka oleju pod autem... Sprawdzam bagnet - wszystko w porządku. Pomyślałem sobie, że może coś tam jeszcze skapnęło po wymianie, nie doczyściłem do końca itd.
Na drugi dzień - plama ciut większa, ale bez dolewek...
Trzeci dzień - bagnet prawie pusty... Po przejechaniu 56 km... Całe szczęście, że udało się dostać do zaślepki od góry i w sumie w pół godziny wywaliłem ją z powrotem.
W tej chwili przejechałem ok 150 km bez żadnych problemów, wycieków itp.
Reasumując - pierwsze pół roku po kupnie z zaślepionym EGRem autko nie wzięło grama oleju, ale niespodziewanie wywaliło mi ok. litra na trasie mniej więcej 200 km...
Po odetkaniu żadnych dolewek, ale EGR zapchał się w pół roku... Po ponownym zatkaniu prawie cały bagnet dokładnie przez 56 km... Po odetkaniu na razie spokój.
Nie potrafię jednak wytłumaczyć dlaczego przez pierwsze pół roku było wszystko w porządku z zatkanym EGRem...