Jeśli nie od zewnątrz, to od środka
Wczoraj siadam i kurde blaszka! znowu śmierdzi! :/
Zaglądam pod dywan kierowcy - noo, trochę mokro.
Już mam wycięty po krawędziach więc tylko wyjąć i położyć na słońcu żeby się wysuszył... bo odkręcać fotele i wyciągać cały dywan raz na tydzień ?
Czyli to jednak nie od zatkanego ścieku wlotu powietrza, bo został oczyszczony.
Zaglądam pod dywan pasażera, gdzie wcześniej zawsze było sucho, a u poprzedniego właściciela chyba nie ciekło tam zbytnio,
bo podłoga nie jest skorodowana. A tu jednak niespodzianka, gąbka nasączona....
Szybko okazało się że cieknie z klimy (nasączone gąbki uszczelniające pudło) czyli ściek klimy trza sprawdzić czy nie zatkany,
bo gdy jest to przelewa się i cieknie do środka(czy jakoś tak)
Czyli dokładnie to co Skula pokazał wcześniej na zdjęciu paru postów wyżej.
No i Evilution abonament znowu się przydaje

(tak, już nie ma za darmo. Ale i tak warto)
Wyjmuję więc grill i widzę gumową rurkę w kształcie litery L, ale nie udaje mi się do niej dobrać ręką przez otwór od halogenu, za głęboko jest.
No więc ściągam przedni panel (wcale takie trudne to nie jest, i druga osoba do pomocy nie jest wcale konieczna)
Wtedy już udało mi się dostać do wężyka, ale jakoś super zatkany nie był.
A przecież pod samochodem cały czas ciekło z klimy, a może tylko tą rurką przecież.
Zobaczymy...
Na sprawdzenie wlewałem wodę do pudełka klimy przez "okienko" wlotu powietrza z kabiny(recyrkulacja), no i nie ciekło już do środka.
Najpierw lałem z wężykiem jeszcze nie założonym, i pół litra lane z butelki prawie wszystko już wyleciało gdy wlałem wszystko i poszedłem popatrzyć z przodu czy leci.
Natomiast gdy założyłem wężyk, nie lało do środka, ale przez wężyk dość wolno się wylewało.
Hmm, problem zaczął się dwa dni temu, i było bardzo gorąco i wilgotno. Czyżby aż tyle kondensatu było że wężyk nie dawał rady ?
Zobaczymy. Jeśli znowu będą problemy, no to chyba trzeba ten wężyk wywalić, żeby się wylewało szybko i bezpośrednio.
Skoro już rozkręciłem przód, dałem się w poszukiwanie przecieku od strony kierowcy.
Podejrzane było miejsce łączenia blachy (widocznej na zdjęciu od środka) i reszty - w rogu przy błotniku wyraźnie było widać szparę,
a z niej nie wystawał czarny uszczelniacz którego dało się zauważyć troszkę wyżej po prawej.
Lałem tam wodę butelką, tak od góry z szyby, oraz bezpośrednio w wlot powietrza i obok niego.
Wlot powietrza to nie zamknięte pudło, no więc jest szpara na dnie od strony kabiny,
no i tam woda uciekała i lała się w dół po tej blachy, no więc w wspominaną szparę.
No więc nawet z ściekiem wlotu powietrza niezatkanym, woda lejąca się tam i tak wydostaje się z wlotu przez tą szparę między dnem
wlotu a blachą od strony kabiny.
Lanie obok wlotu też kończyło się lejącą się wodą w to same miejsce.
Przeciek w kabinie potwierdził że to to, albo przynajmniej gdy tam leje się to do środka też leci
Do tej szparki pod pudłem bardzo trudno było się czymkolwiek dostać, a bez odkręcenia chłodnicy.
Widzę, ale nie sięgam przez otwór od halogenu ani ręką, ani pistoletem do silikonu,
nawet gdy drutem pociągam wąż od pojemnika wyrównawczego chłodnicy do góry żeby nie przeszkadzał.
W końcu wpadłem na pomysł ze strzykawką - do dużej strzykawki nalałem silikonu,
i wsadzając rękę dało się strzykawką lać silikon w tą szczelinę.
Nalałem obficie, ale jeszcze nie testowałem czy to to, bo trzeba poczekać na wyschnięcie.
Nalałem także w szparę pomiędzy pudłem wlotu powietrza a blaszaną ścianą, tak żeby woda spływająca pudłem
z niego nie wydostawała się, lecz ciekła w dół przez ściek wylewała.
Jutro test butelkowy

Bo następna ulewa dopiero w piątek
Po drodze udało mi się zauważyć paru rzeczy po zdjęciu panelu przedniego:
- lewa lampa trzyma się w miejscu nie tylko z pomocą trytytki zauważalnej przez wlot powietrza, ale dodatkowo pianką budowlaną montażową

oraz jest uszczelniona/sklejona silikonem, bo zaczepy szkła są połamane.
- przedni lewy błotnik był malowany z czarnego.
No więc ewidentnie miała tu miejsce jakaś przygoda. No cóż. Stalowa konstrukcja nie wygląda na naprawianą(albo szwagier zrobił na igłę i nie idzie poznać gdzie co robione :

)
- dobra wieść - lampy nie są sklejone tym paskudnym czarnym czymś gdzie trzeba lampę grzać w piekarniku żeby je otworzyć (testowy egzemplarz lampy do innego samochodu na którym ćwiczyłem został jednak lekko przepalony takim grzaniem, bo ciągłe za mało było żeby je otworzyć...może zapłaciłem za nią tylko 25zł, ale kurcze ta lampa była sprawna..) więc cieszę się że mod na bi-led soczewkę pójdzie gładko, i jest łatwo odwracalny jakby co. No chyba że nie wytrzymam z tymi ciągłym przeciekaniem i sprzedam zanim zmoduję :
Pozdrawiam