Wracałem dzisiaj ze szkoły, jak stanąłem na rondzie, przy ruszaniu strasznie się mulił, bardzo długo się rozpędzał, do tego doszło pyrkotanie a'la maluch i cały się trzęsie.
Pomyślałem że to może być problem że nie ma już oleju bo ciągle mi wycieka, cały silnik jest zachlapany a nie mogę dojść skąd. Myślałem o uszczelkach przy wale albo miejscu gdzie rurka nachodzi na przepustnicę bo też jest od dołu cała mokra a z wąłu by chyba tak daleko nie chlapało. Choć z przepustnicy nie powinno chlapać olejem, jak sądzicie?
Pod domem okazało się że poziom oleju ledwo co dotykał bagnetu, nawet nie nachodził na kratkowane pole. Dolałem 1l. który mi został ale dalej ma to samo.
Może nie pali na jedną świecę? Możliwe to?
Pomóżcie bo ja bez auta jak bez ręki, a nie chcę go dobić.
Pomyślałem że to może być problem że nie ma już oleju bo ciągle mi wycieka, cały silnik jest zachlapany a nie mogę dojść skąd. Myślałem o uszczelkach przy wale albo miejscu gdzie rurka nachodzi na przepustnicę bo też jest od dołu cała mokra a z wąłu by chyba tak daleko nie chlapało. Choć z przepustnicy nie powinno chlapać olejem, jak sądzicie?
Pod domem okazało się że poziom oleju ledwo co dotykał bagnetu, nawet nie nachodził na kratkowane pole. Dolałem 1l. który mi został ale dalej ma to samo.
Może nie pali na jedną świecę? Możliwe to?
Pomóżcie bo ja bez auta jak bez ręki, a nie chcę go dobić.